Komentarze po eliminacji MMPPK w Ostrowie

Zespoły Intaru Lazur Ostrów i Marmy Polskie Folie Rzeszów zagwarantowały sobie w niedzielne popołudnie prawo startu w finale Młodzieżowych Mistrzostw Polski Par Klubowych na żużlu. Po zawodach w parkingu panowały różne nastroje, część zawodników była niezadowolona z kłopotów sprzętowych.

Adrian Gomólski (Intar Lazur Ostrów): Cieszę, że mam stabilizację formy, koledzy z zespołu też dorzucili po kilka punktów. W ostatnim biegu, kiedy mieliśmy już zapewniony awans oddałem bieg Emilowi, żeby pokazał się przed własną publicznością. Wykorzystał to z fajnym akcentem na koniec, ale rozkręciła mu się manetka od gazu. Zasłużenie awansowaliśmy i przy okazji chciałbym podziękować kolegom za jazdę fair.

Emil Idziorek (Intar Lazur Ostrów): Jestem zadowolony z zawodów. Szkoda tylko pierwszego biegu, byłem bardzo zestresowany startem. Za bardzo chciałem się pokazać i jechałem sztywno. Gdybym jechał na luzie mogłoby być o wiele lepiej. W moim drugim biegu wygrałem start, tuż po mecie zaciął mi się gaz i stąd też mój upadek

Dawid Lampart (Marma Polskie Folie Rzeszów): Po za jednym biegiem, w którym ewidentnie popełniłem błąd i dałem się wywieźć Adrianowi pod płot i zostałem wyprzedzony mogę uznać swój występ za bardzo dobry. Jestem bardzo szczęśliwy z awansu, chciałbym bardzo za to podziękować majstrowi Ryszardowi Pieli za przygotowanie bardzo szybkie motocykle. Także dziękuję trenowi, który podpowiadał mi jakimi ścieżkami jechać na ostrowskim torze. Powiem szczerze, że od pewnego czasu nie przeszkadza mi żaden tor. Nie narzekam na nic, staram się jechać jak najlepiej Do finału jest jeszcze trochę czasu, jeśli Mateusz Szostek dojdzie do ładu ze swoim sprzętem to będziemy walczyć o jak najwyższe miejsce.

Piotr Dziatkowiak (PSŻ Milion Team Poznań): W pierwszym biegu w moim motocyklu zabrakło prądu - wysiadł motoplat, który nie podawał iskry na świece. Cały czas szukaliśmy przyczyny i nie zdążyłem na kolejny bieg. Na trzeci wyścig motoplat pożyczył mi pan Jacek Gomólski, za co mu dziękuję. Od razu było lepiej. Szkoda, tylko, że zabrakło moich punktów do awansu, bo końcówkę zawodów miałem dobrą.

Artur Mroczka (GTŻ Grudziądz): W ostatnim biegu jechałem na drugiej pozycji, co dawało nam jeszcze walkę o awans. Niestety na trzecim okrążeniu rozsypał mi się mój najlepszy silnik. Szkoda, bo Kamil Brzozowski był przygotowany sprzętowo bardzo dobrze, ja też się czułem super. Niestety zabrakło nam szczęścia.

Źródło artykułu: