Mateusz Szczepaniak: Może brat mi coś doradzi?
Mateusz Szczepaniak był najskuteczniejszym zawodnikiem Orła w wygranym meczu z KS ROW Rybnik. Teraz jego zespół czeka trudniejsze zadanie, bowiem w niedzielę zmierzą się w Gnieźnie ze Startem. Dla niego to spotkanie ma prestiżowy charakter.
Mateusz Klejborowski
Przed tygodniem Orzeł Łódź wygrał na swoim torze z KS ROW Rybnik (46:43). - Szczególnie udane były dla nas pierwsze wyścigi. Wyszliśmy po nich na prowadzenie, którego nie oddaliśmy aż do końca. Jednak to było trudne spotkanie. Goście konsekwentnie odrabiali starty, dlatego końcówka w naszym wykonaniu była bardzo nerwowa. Na szczęście to my byliśmy górą - opisuje Mateusz Szczepaniak, który wywalczył dwanaście punktów.
Jeden z liderów łódzkiego zespołu jest zadowolony ze swojego występu: - Oczywiście, że jestem zadowolony. Ogólnie wszystko mi pasowało. Dobrze startowałem, a potem tylko powiększałem przewagę. Nie było jednak perfekcyjnie. Mogłem bardziej powalczyć z Antonio (Lindbaeckiem), ale tego dnia był dla mnie za szybki. Muszę zatem popracować, żeby w następnych meczach spisywać się jeszcze lepiej.
W trakcie meczu Orła z KS ROW-em zawodnicy aż trzykrotnie byli wykluczani za zerwanie taśmy. Dwa razy przytrafiło się to gospodarzom (Daniel Jeleniewski i Rafał Trojanowski, a jeden raz zawodnikowi z Rybnika (Mateusz Domański). Dlaczego tak się działo? - Akurat sędzia Wojaczek (Marek) przeważnie długo trzyma zawodników na starcie. Wiedzieliśmy o tym. Przed meczem zakładaliśmy, że tak będzie. Trzeba było wyczekać, a potem dobrze wystartować. Górą był ten, kto to wytrzymał.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>