W niedzielę Start Gniezno wygrał na swoim torze z Orłem Łódź 50:39, a wynik spotkania długo pozostawał sprawą otwartą. - Potwierdziło się, że I liga jest w tym roku piekielnie wyrównana - przekonuje Mirosław Jabłoński. - Nie ma i nie będzie łatwych meczów. Dlatego najważniejsze jest, że spotkanie z Orłem rozstrzygnęliśmy na swoją korzyść. Patrząc na składy naszych rywali, to jedynie Lokomotiv Daugavpils "na papierze" prezentuje się trochę słabiej niż reszta. Jednak jestem zdania, że w tym sezonie będzie bardzo mało meczów z wysokimi wynikami.
Chociaż młodszy z braci Jabłońskich był drugim najskuteczniejszym zawodnikiem w swoim zespole, to po zawodach wcale nie tryskał humorem. - Nie chcę narzekać, ale nie jestem z siebie zadowolony. Na przedmeczowym treningu mój najlepszy silnik stracił kompresję, dlatego miałem dzisiaj nerwowy dzień. Istotne jest też to, że w tym sezonie po raz pierwszy ścigaliśmy się na tak twardym torze, przez co w pierwszych biegach mieliśmy z nim sporo problemów. Efekt jest taki, że nie jestem z siebie zadowolony, a moja jazda była żenująca.
Mirosław Jabłoński ma do siebie sporo zastrzeżeń
Jaki jest zatem klucz do lepszych występów? - U siebie na torze powinno to wyglądać w ten sposób: ciach ze startu i zabawa. W Gdańsku odjeżdżałem rywalom na starcie, a później w ogóle nie oglądałem się za siebie. Natomiast dzisiaj zaprezentowałem się fatalnie. Pierwsze trzy biegi w moim wykonaniu, to było coś strasznego. Dlatego chcę przeprosić Linusa Sundstroema i Mateusza Szczepaniaka, bo pojechałem z nimi za ostro. Nie powinienem tak robić, ale to jest właśnie presja wyniku. Trzeba sobie radzić z rywalami jak się da.
Kolejnym rywalem Startu będzie Lokomotiv Daugavpils, ale na Łotwie gnieźnianie będą musieli sobie radzić bez Kacpra Gomólskiego, którego w tym terminie czeka przymusowa absencja. - Nie widziałem zajścia, po którym Kacper (Gomólski) został wykluczony, dlatego nie chcę tego komentować. Jedno jest pewne, że jego brak stanowi dla nas duże osłabienie. Będzie nam dużo trudniej, ale nie składamy broni i na Łotwę pojedziemy po jak najlepszy wynik.
Dodajmy, że po meczu z Orłem Łódź Mirosław Jabłoński awansował na trzecie miejsce w klasyfikacji najskuteczniejszych zawodników w I lidze (2,500 pkt/b). Wychowanek Startu obecnie ustępuje miejsca jedynie, Antonio Lindbaeckowi (2,909 pkt/b) i Grzegorzowi Walaskowi (2,600 pkt/b).