Koszmar Jabłońskiego na Łotwie

Koszmar w meczu na Łotwie przeżył Mirosław Jabłoński, który przez cały zawody zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi. - Mirek przechodził grypę żołądkową i po każdym biegu wymiotował - wyjaśnia Dariusz Imbierowicz. Z tego względu Jabłońskiego na torze oglądaliśmy tylko pięć razy.

Mirosław Jabłoński od początku sezonu znajduje się w znakomitej formie, a przed meczem z Lokomotivem Daugavpils był trzecim najskuteczniejszym zawodnikiem w I lidze. Jednak o zawodach na Łotwie z pewnością chciałby jak najszybciej zapomnieć. Tym razem przyszło mu zmagać się nie tylko z rywalami, ale też z problemami zdrowotnymi, które dotknęły go przed meczem. - Mirek przechodził grypę żołądkową i po każdym biegu wymiotował - wyjaśnia Dariusz Imbierowicz, członek zarządu, który ponadto pełni funkcję menedżera Startu. - Z tego względu na torze oglądaliśmy go tylko pięć razy, chociaż aż prosiło się, żeby puścić go do boju jako rezerwa taktyczna. Pomimo problemów pokazał się z bardzo dobrej strony, dlatego nie mogę o jego występie powiedzieć złego słowa.

Młodszy z braci Jabłońskich w pięciu startach wywalczył dziewięć punktów i zawody zakończył jako drugi najskuteczniejszy zawodnik w swoim zespole (lepszy był tylko jego brat - Krzysztof, który w sumie zapisał na swoim koncie dwanaście "oczek").

Jabłoński (biały) zmagał się z rywalami... i chorobą

Komentarze (0)