Krzysztof Jabłoński: Dostaliśmy lanie i tyle

Zespół Startu przegrał na swoim torze z Polonią Bydgoszcz, ale Krzysztof Jabłoński nie zamierza z tego powodu załamywać rąk. - Cóż, dostaliśmy lanie i tyle, nie ma się co usprawiedliwiać - komentuje. Jego zdaniem Start nadal walczy o awans.

Krzysztof Jabłoński w sumie wywalczył dla gospodarzy sześć punktów, ale w jednym z wyścigów w triumfie przeszkodził mu defekt. - Na tę chwilę oceniliśmy, że jego przyczyną była dźwigienka zaworowa. Uporaliśmy się z tym w przerwie między biegami i potem się to już nie powtórzyło.

- Dziś bydgoszczanie byli po prostu lepsi - odpowiedział pytany o przyczyny porażki z Polonią (43:47). - Jeśli chodzi o moją osobę, to przyznaję, że zawody mi nie wyszły. Trochę zabrakło szczęścia, które nie leżało w ogóle po mojej stronie. Ciągłe powtórki i wyjazdy do wyścigów też deprymują. Dodatkowo zaliczyłem defekt na prowadzeniu.

W czternastym biegu gnieźnianie stanęli przed szansą doprowadzenia do remisu, bo po starcie na czele stawki znaleźli się Michał Szczepaniak i Jabłoński, ale ostatecznie to goście cieszyli się z biegowego zwycięstwa, które przypieczętowało ich sukces: - W czternastym wyścigu dobrze wyszliśmy spod taśmy, ale zabrakło chyba komunikacji i daliśmy się objechać.

Jabłoński wcale nie uważa, żeby porażka z Polonią pozbawiła Start szans na awans: - Musimy jechać jak najlepiej potrafimy i zwyciężać w meczach. Drugie miejsce jest w naszym zasięgu. W niedzielę był poziom bardzo wysoki. Teraz nie pozostaje nam nic innego jak wziąć się do roboty i pracować solidnie w nadchodzących spotkaniach.

Krzysztof Jabłoński (czerwony) jest rozczarowany porażką swojego zespołu

Komentarze (0)