- Dobrze się czuję jeżdżąc na zielonogórskim torze. Do tego kibice z Rosji tu do nas przyjechali z Władywostoku. Dziękuję im za to. Kibicowali nam, to też dzięki temu tak dobrze jechałem. Miałem silnik przygotowany na takie tory i bardzo dziękuję mechanikowi, który mi te silniki tak dobrze przygotował - przyznał po niedzielnym pojedynku żużlowiec.
Stelmet Falubaz przed dwoma tygodniami wygrał w Częstochowie aż 58:32 i nikt chyba nie miał wątpliwości, kto zwycięży w niedzielę. - Przed meczem było mówione, że mamy pojechać do Zielonej Góry i zdobyć tyle punktów, ile najwięcej się da. Każdy miał powiedziane, że ma walczyć o każdy punkt i trzymać gaz do końca. Chodziło o to, żeby uzbierać ich jak najwięcej się da - opowiedział zawodnik.
Grigorij Laguta
Częstochowianie są bardzo waleczną drużyną zbudowaną z ambitnych zawodników, którzy są w stanie postawić twardy opór wyżej notowanym rywalom. Udowodnili to zwłaszcza w niedzielnym meczu, przegrywając ostatecznie ośmioma oczkami. - Wynik oceniam bardzo dobrze, koledzy w mojej drużynie spisali się całkiem nieźle. Zielona Góra to bardzo mocny zespół. Pojechaliśmy dobre spotkanie. U siebie tak wysoko przegraliśmy, brakowało nam mocy a tu pojechaliśmy już bardzo dobrze - podsumował.
Zawodnik podczas niedzielnego pojedynku jedynie raz musiał uznać wyższość rywali. Jak wytłumaczy sytuację z biegu nominowanego, kiedy to przyjechał ostatni? - Tam była koleina, koło tylne mi się zakręciło. Zostałem lekko z tyłu, chłopaki mnie zamknęli i pojechali do przodu. Nic już zrobić nie można było.