Robert Sawina: Nie byliśmy zaskoczeni torem

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Zespół Polonii Bydgoszcz pokonał drużynę Startu Gniezno w wyjazdowym spotkaniu DM I ligi. Z sukcesu i postawy całego zespołu zadowolony był menedżer gości, Robert Sawina.

Gryfy pokonały Start w stosunku 47:43. Zwycięstwo nie przyszło jednak łatwo, a losy spotkania rozstrzygnęły się dopiero w biegach nominowanych. - Bardzo się cieszymy. Chciałbym pochwalić wszystkich zawodników, którzy bardzo dobrze się przygotowali i dziś zebraliśmy tego żniwo - powiedział Sawina. - Dzisiaj w zawodowym speedwayu nie ma efektów bez ciężkiej pracy. Mam nadzieję, że przebieg kolejnych potyczek da kibicom jasny i czytelny sygnał, że bardzo chcemy i ciężko pracujemy po to, aby wszyscy dookoła byli z nas zadowoleni. Podziękowania w stronę zawodników, bo to ich sukces. Cieszę się bardzo, że mogłem w tym wszystkim uczestniczyć - dodał.

Menedżer Polonii posiadał w swoi składzie pięciu równo punktujących zawodników, co okazało się sprawą kluczową dla osiągnięcia sukcesu. Opiekun Gryfów nie zdecydował się na wyróżnienie lub zganienie któregokolwiek ze swoich podopiecznych. - Każdy punkt, nawet ten jeden Robert Kościechy, był bardzo ważny. Nie chciałbym tutaj personalnie wskazywać kogokolwiek. Jesteśmy drużyną i liczy się wynik całości zawodników, a nie indywidualny. Oczywiście poszczególne zdobycze to jest składowa wyniku, ale bez punktów któregokolwiek z zawodników nie bylibyśmy w stanie czegokolwiek zdziałać. Na pewno będę mocno mobilizować zawodników, aby ten poziom utrzymać do końca sezonu.

Robert Sawina i zespół Polonii

Nawierzchnia toru przygotowana przez gospodarzy niedzielnej potyczki była bardzo twarda, nawet jak na gnieźnieńskie warunki. - Każdy preferuje taki tor, jaki odpowiada większości zawodników - krótko stwierdził Sawina. - Generalnie nie byliśmy zaskoczeni tym torem. Podejrzewaliśmy co zastaniemy tutaj w Gnieźnie. Może trochę łatwiej było nam się przygotowywać, bo wiedzieliśmy, że trzeba wyjechać swoje kółka właśnie na takiej nawierzchni - dodał po chwili.

Menedżer Gryfów został bardzo miło przyjęty przez gnieźnieńska publiczność. Nie ma w tym nic dziwnego, bowiem wszyscy w Grodzie Lecha doskonale pamiętają "Sawkę" jeszcze z czasów jego startów z plastronem Startu na piersi. - Są to dla mnie bardzo miłe chwile, stąd też zawsze z sentymentem wracam do Gniezna. Bardzo lubię tę trasę. Mam tutaj wielu przyjaciół, bardzo dużo ludzi tutaj poznałem - zakończył nasz rozmówca.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)