Robert Miśkowiak: W Daugavpils minimum o jeden punkt

Zespół Lechmy Poznań pokonał we wtorek w zaległym spotkaniu pierwszej ligi Lokomotiv Daugavpils 52:38. Najlepszym zawodnikiem tego meczu był Robert Miśkowiak, który zdobył 14 punktów i potwierdził, że na początku sezonu znajduje się w bardzo wysokiej formie.

- Mój wynik indywidualny mnie satysfakcjonuje. Straciłem jedno oczko w ostatnim biegu. Szkoda, ponieważ byłem naprawdę bardzo szybki. Wiadomo jednak, że rywale również nie śpią i dopasowują się w czasie zawodów. Przegrałem start, przeciwnicy całkiem nieźle ustawili się w parę i ciężko było ich przejść. Poradziłem sobie z jednym, ale drugi zdążył już odjechać. Wyścig trwa 60 sekund i wszystko dzieje się bardzo szybko. Najważniejsze, że wygraliśmy jako drużyna - ocenił wtorkowe zawody na Golęcinie Robert Miśkowiak.

Bez wątpienia poznaniacy mogli odnieść we wtorek bardziej okazałe zwycięstwo. - Tak jak powiedziałem, moja jazda mnie zadowala. Na pewno nie jest źle, aczkolwiek może być jeszcze lepiej. Jeżeli chodzi o wynik końcowy, to nie jestem usatysfakcjonowany. Sądziłem, że wygramy większą różnicą, co ułatwiłoby w rewanżu przynajmniej walkę o bonus. Teraz sytuacja jest nieco trudniejsza, w Daugavpils naprawdę teren do jazdy nie jest łatwy. Zapewniam jednak, że będziemy walczyć. Trzeba się sprężyć i spróbować powalczyć na Łotwie o zwycięstwo, a jeśli to się nie uda, to minimum o jeden punkt - wyjaśnił Miśkowiak.

Teraz przed poznaniakami ciężkie mecze. Drużyna ze stolicy Wielkopolski będzie chciała przede wszystkim wygrywać u siebie. - Celem minimum są wygrane u siebie. To podstawa. Nie od dziś wiadomo, że na swoim torze jesteśmy bardzo silnym zespołem. Tor w Poznaniu jest specyficzny i mamy w ręku duży atut. Nie pozostaje nic innego, jak tylko wygrywać. Czekają nas teraz ciężkie mecze, ale ja ze swojej strony zrobię wszystko, żebyśmy je wygrali - zapowiada zawodnik Lechmy Poznań.

Miśkowiak uważa, że kiedy do składu znowu wskoczy Peter Ljung jego drużyna będzie jeszcze silniejsza. - We wtorek trochę go brakowało. Miał jednak inne zawody za granicą i nie było szans, by pojechał. Szkoda, bo mogliśmy wygrać wyżej. Jest jednak zwycięstwo i trzeba myśleć tylko o tym, co nas czeka. Teraz mecz w Gdańsku, już sprawialiśmy tam niespodzianki, więc może tak samo będzie tym razem - powiedział Miśkowiak.

W poprzednich latach mówiło się, że Robert Miśkowiak to zawodnik, który rozkręca się wraz z upływem sezonu. W tym roku żużlowiec Lechmy Poznań od początku znajduje się w znakomitej formie. - Jest dobrze. Wcześniej musiałem ciężko pracować w sezonie i pewne rzeczy ulepszać. Przepracowałem ciężko zimą pod względem sprzętowym i kondycyjnym i tym razem efekty widać już teraz. Nie chciałbym zapeszać, ale na razie naprawdę nie jest źle. Oby nic się nie pogorszyło i nie poszło w złą stronę. Ciężko pracuję i tak będzie nadal. Postaram się jeszcze niektóre rzeczy ulepszyć i jechać jeszcze szybciej w każdych kolejnych zawodach - zakończył Miśkowiak.

Źródło artykułu: