- No, jadą chłopaki. Sprzętowo, logistycznie, kondycyjnie są świetnie przygotowani. Można powiedzieć: pełny profesjonalizm. Jak ktoś jedzie pod bandą na pełnym gazie i stać go jeszcze na to, żeby obejrzeć się za siebie, to znaczy, że ufa sobie w stu procentach. Wie, że go motocykl nie szarpnie, bo jak trzeba przepracował zimę. Łagutowie dobrze rozumieją się, jadąc w parze. Grigorij trochę szybciej dogadał się z motocyklami i pierwszy pokazał, co potrafi, ale z Marmą obaj jechali koncert - przyznał Andrzej Puczyński w wywiadzie dla Gazety Wyborczej.
Rosjanie na początku sezonu mieli kłopoty ze startami i dopiero na dystansie pokazywali pełnię swoich umiejętności. - Musieli poznać nasz tor. Chyba trochę źle ocenili nawierzchnię i na starcie nie było za dobrze. Pod taśmą na pewno nie przegrywali refleksem. Mieli trochę za mocne motocykle, które przekręcały na starcie. Teraz jest dużo lepiej. Żeby zawodnicy nie musieli szukać przełożeń, staramy się robić taki sam tor na każde zawody, ale wiadomo, że to nie jest łatwe. W niedzielę trzeba było coś poprawić w trakcie meczu. Wystarczy, że słońce trochę mocniej przygrzeje, i warunki już są inne - stwierdził były zawodnik, a obecnie trener młodzieży we Włókniarzu.
Źródło: Gazeta Wyborcza