Jonas Davidsson: Następnym razem wrócimy tu dużo silniejsi

W niedzielnych derbach Ziemi Lubuskiej, Jonas Davidsson był jednym z najsłabszych zawodników Stelmetu Falubazu Zielona Góra. Szwed w czterech startach zdobył tylko trzy punkty, wygrywając jeden z biegów.

Szwedzki żużlowiec Stelmetu Falubazu jest w tym sezonie podstawowym zawodnikiem swojej drużyny i nawet słabsza dyspozycja nie zabierze mu miejsca w składzie. Wszystko przez kontuzje jakie trapią zespół Marka Cieślaka. W derbowym spotkaniu zielonogórzan z Caelum Stalą w Gorzowie, kibice z południowej części województwa lubuskiego liczyli na cenne punkty ze strony Jonasa Davidssona, który przed rokiem zdobył na gorzowskim torze aż jedenaście punktów. - Nie można porównywać mojego ubiegłorocznego występu na tym torze, gdy zdobywałem sporo punktów, jeszcze jako jeździec Włókniarza Częstochowa. Mamy teraz nowy rok i nowe rozgrywki, a dzisiejsze zawody nie należały do najłatwiejszych. Ogólnie dziś nam się nie powodziło, bo na domiar złego, po kilku wyścigach straciliśmy Rafała Dobruckiego, więc był to dla nas naprawdę trudny wieczór - tłumaczył po spotkaniu Szwed.

Co prawda zwycięstwo Caelum Stali w derbowym spotkaniu nie jest wielkim zaskoczeniem, jednak dwadzieścia trzy punkty przewagi, jakie podopieczni Czesława Czernickiego zrobili nad swoimi lokalnymi rywalami, przeszło wszelkie oczekiwania nawet gorzowskich kibiców. - Nie spodziewałem się takiego wyniku. Tak prawdę mówiąc, wszyscy spodziewaliśmy się zwycięstwa. Zawodnicy z Gorzowa byli dzisiaj jednak lepsi i wygrali spotkanie w duchu fair-play. Tego dnia Stal była zdecydowanie od nas lepsza, jednak nie zamierzamy odpuszczać i następnym razem wrócimy tu dużo silniejsi - zapowiedział ambitnie Davidsson.

Początek zawodów był dużo lepszy dla gości niedzielnego pojedynku. Zawodnicy Stelmetu Falubazu dużo lepiej rozgrywali starty, a tor, który z początku nie pozwalał na nawiązanie walki, sprzyjał właśnie poprawnie wychodzącym spod taśmy zielonogórzanom. Davidssonowi udało się wygrać nawet jeden wyścig, w którym de facto zdobył jedyne punkty w tym spotkaniu. Gospodarze szybko jednak przełożyli się na odpowiednie ustawienia i zdystansowali swoich przeciwników. - Trudno powiedzieć czy tor rzeczywiście był lepszy dla nas na początku zawodów. Zawsze powtarzam, że tor jest taki sam dla każdego. Nie mogę powiedzieć o nim złego słowa, bo bez względu na to czy był początek, czy końcówka zawodów, cały czas można się było ścigać i nie ma znaczenia komu bardziej pasował. Dla wszystkich był on identyczny, więc mogę jedynie powiedzieć, że nawierzchnia była podczas tego meczu przygotowana wzorowo - ocenił zawodnik z Zielonej Góry.

Komentarze (0)