Po serii udanych występów w drużynie Caelum Stali, Niels Kristian Iversen szybko zyskał sobie przychylność gorzowskich fanów, którzy z początku byli nastawieni do niego nieco sceptycznie. Wszystko przez dobrze znaną przeszłość duńskiego zawodnika, który kilka ostatnich sezonów spędził w ekipie lokalnego rywala Stali, Falubazie Zielona Góra.
Spotkanie przeciwko zielonogórskiej drużynie, "Puk" zakończył z mieszanymi uczuciami. Razem ze swoimi kolegami cieszył się z wysokiego zwycięstwa nad odwiecznym rywalem, jednak nie do końca zadowolony był ze swojego własnego występu. Pięć punktów w czterech startach to jak na razie najgorszy występ Iversena w tym sezonie. Do tej pory był on bowiem jednym z najlepiej punktujących w drużynie prowadzonej przez Czesława Czernickiego. - Jestem bardzo rozczarowany swoim dzisiejszym występem. Nie wiem dokładnie co było przyczyną tej nie najlepszej postawy, ale wiem, że powinienem zaprezentować się lepiej. Dodatkowo zanotowaliśmy przecież wysokie zwycięstwo, a przecież jechaliśmy przeciwko mojemu byłemu klubowi. Mi tego dnia nie wyszło, ale czasami tak jest, że wynik nie odzwierciedla tego o czym myślałeś, na co liczyłeś przed spotkaniem. Wygląda na to, że będę musiał ciężko pracować przed kolejnym meczem żeby nie zaliczyć podobnej wpadki - powiedział po meczu, nieco markotny żużlowiec.
Ostatnie lata, Iversen spędził w klubie z Zielonej Góry, który w niedzielę musiał pogodzić się z odniesieniem pierwszej w tym sezonie porażki. "Puk" przez ostatnie sezony borykał się ze słabszą formą i nie mógł liczyć na regularną jazdę w drużynie z południowej części województwa lubuskiego. Właśnie dlatego zdecydował się na przenosiny do ekipy rywala z północy, co jak na razie, wychodzi mu na plus. - Czułem się bardzo dobrze ścigając się przeciwko mojemu byłemu klubowi z Zielonej Góry. Czułem naprawdę wielki głód zdobycia pokaźnej ilości punktów. Chciałem pokazać różnice między tym, a poprzednim sezonem, że w tym roku mamy do czynienia z innym Iversenem. Bardzo zależało mi na tym żeby wszyscy zobaczyli mnie od tej dobrej strony, jednak jak już powiedziałem wcześniej, to nie był mój dzień i teraz muszę tylko ciężko pracować żeby był to jednorazowy wypadek przy pracy - zapowiedział ambitnie Duńczyk.
Żużlowiec jak zwykle pokazywał na torze niebywałą waleczność, jednak tym razem nie przełożyło się to na zdobycz punktową. Kibice starają się usprawiedliwić nowego zawodnika w barwach Caelum Stali, tym, że za bardzo chciał się pokazać swoim byłym kolegom. - Nie wydaje mi się, że za bardzo chciałem się pokazać – zaśmiał się Iversen. - Chciałem po prostu wykonać dzisiaj dobrą robotę, tak jak zawsze. Czasami czujesz taki ekstra wstrząs i to uczucie mi dzisiaj towarzyszyło, ale jak widać, nie było dla mnie zbyt pożyteczne - dodał na zakończenie.