Paweł Baran: Każdy zawodnik musi jechać swoje minimum

Przed zespołem Tauron Azoty Tarnów niezwykle ciężkie wyzwanie - po sześciu porażkach z rzędu Jaskółki pojadą szukać swojej szansy do Leszna. Tamtejsze Byki nie zwykły przegrywać na własnym terenie, a po porażce w Zielonej Górze ich ambicje zostały mocno podrażnione.

Przed jeźdźcami z Małopolski nie lada wyzwanie. W ramach VII kolejki Speedway Ekstralig udadzą się do Leszna, gdzie o punkty będzie niezmiernie trudno. Jeśli "Jaskółki" przegrają, wówczas do rundy rewanżowej przystąpią bez żadnego punktu ligowego. - Może tak być i jesteśmy tego świadomi. Mecz w Lesznie będzie bardzo ciężki, podobnie jak było to w Rzeszowie. Jestem zdania, że w Speedway Ekstralidze nie ma łatwych spotkań i żadna z drużyn się łatwo nigdy nie podda. Nieważne z kim się jedzie, na tym poziomie rozgrywek nie ma łatwych rywali. Będziemy robić wszystko, aby pojechać jak najlepiej i przynajmniej w perspektywie rewanżu walczyć o bonusa. Mam nadzieję, że nam się to uda - stwierdził Paweł Baran, menadżer tarnowian w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Czego zatem brakuje tarnowskiej drużynie, aby w końcu móc cieszyć się z ligowej wygranej? - Problem jest taki, że co mecz jakiś zawodnik zawala spotkanie. To Bjarne Pedersen, to Martin Vaculik, to Sebastian (Ułamek dop.red.) w Częstochowie. Po meczu w Rzeszowie można powiedzieć, że od Sebastiana i Krzyśka (Kasprzaka dop.red.) mogliśmy spodziewać się znacznie więcej. Mamy taki zespół, że każdy zawodnik musi jechać to swoje minimum, w przeciwnym razie - mecz jest przegrany - powiedział były żużlowiec.

Zespół Mariana Wardzały liczy na przełamanie złej passy, w co mocno wierzy także menadżer zespołu. - Sport jest nieprzewidywalny. Przepraszam, że powołam się na przykład z tamtego roku, dotyczący Zielonej Góry. Początek sezonu mieli bardzo słaby, by następnie z 5. miejsca po rundzie zasadniczej znaleźć się w finale DMP. Mamy teraz ciężką sytuację, gdyż każdy przegrany mecz, wiąże się to z atakami z każdej strony, w mediach pojawiają się różne plotki, mówiące, iż w drużynie jest konflikt; że atmosfera jest fatalna... Nie, tak nie jest. Wiadomo, że jeśli nie idzie to morale drużyny także nie są najwyższe, jednak nie można zarzucić nam braku dobrej atmosfery w drużynie czy jakiś konfliktów. Patrzymy optymistycznie w przyszłość. Wierzymy, że będziemy wygrywać mecze i kasować w rewanżach bonusy na własnym torze. Wierzę, że dostaniemy się do "szóstki", a tam może zdarzyć się wszystko - wyjaśnia Baran.

Komentarze (0)