Lider sprawdzi beniaminka - zapowiedź spotkania PGE Marma Rzeszów - Stelmet Falubaz Zielona Góra

Beniaminek tegorocznej Speedway Ekstraligi - PGE Marma Rzeszów, chce pokusić się o kolejną wygraną na własnym torze. Byłaby to nie lada niespodzianka, bowiem na torze przy ul. Hetmańskiej 69 rzeszowianie zmierzą się ze Stelmetem Falubaz Zielona Góra.

W meczu pomiędzy beniaminkiem Speedway Ekstraligi a obecnym liderem tabeli, faworyt jest tylko jeden - klub z Zielonej Góry. Nie znaczy to jednak, że zespół PGE Marmy Rzeszów łatwo się podda, gdyż na własnym torze jest bardzo silnym przeciwnikiem. Przekonała się o tym choćby gorzowska Stal, która w 1. kolejce miała łatwo rozprawić się z "Żurawiami", zaś nie wywiozła ze stolicy Podkarpacia żadnego punktu. Czy i tym razem "Dawid pokona Goliata?"

Rzeszowianie po ostatniej wygranej z Tauronem Azoty Tarnów (50:40) przełamali złą passę. Trener PGE Marmy Rzeszów liczy, że po zwycięstwie z "Jaskółkami", kolejne przyjdzie w najbliższą niedzielę. - Na pewno Zielona Góra będzie chciała zwyciężyć, ale łatwo się nie poddamy i też będziemy chcieli wygrać. Doceniamy jednak klasę rywala, który w tym roku prezentuje się znakomicie - optymistycznie zapowiada popularny "Rybka". - Ciągle borykamy się z kontuzjami i wcale nie jest tak, że w następnym meczu będzie nam jakkolwiek łatwiej, gdyż ciągle kontuzjowany jest Rafał (Okoniewski dop.red.), który naprawdę źle się czuje - dodaje coach gospodarzy niedzielnego pojedynku. Rzeczywiście sytuacja Rafała Okoniewskiego nie wygląda dobrze. Po ostatnim meczu z Tauronem Azoty, "Okoń" przechodząc obok dziennikarzy, nie miał siły nawet rozmawiać. Utykając, szepnął jedynie: - Panowie mam dość. Nie dam rady. Sytuacja wychowanka pilskiej Polonii jest bardzo trudna. - Oparzona noga strasznie boli i bez pomocy lekarskiej, nie dałoby się jechać. Jazda jak wygląda każdy widzi, nie idzie przełożyć bolącej nogi na siedzenie i przetrzymać motocykla. Ból naprawdę jest ogromny - wyjaśniał Okoniewski. Ciężko zatem dywagować czy były zawodnik gorzowskiej Stali będzie w stanie wystartować w niedzielnym pojedynku. Wielu kibiców zastanawia się, czy nie lepiej dać odpocząć Okoniewskiemu, by ten wykurował się jak najszybciej i powrócił do pełnej sprawności. Nie zmienia to jednak faktu, że zawodnikowi należy się ogromny szacunek wobec postawy jaką prezentuje, zmagając się z tak nieprzyjemną kontuzją.

Poza Okoniewskim sytuacja zdrowotna pozostałych zawodników wygląda znacznie lepiej. Do normalnej dyspozycji powrócił Jason Crump, który wybił sobie bark podczas ostatniej rundy Grand Prix w Goeteborgu. "Kangur" czuje się już coraz lepiej, a od początku sezonu udowadnia, że to on nadaje głównego kolorytu rzeszowskiej ekipie. Crump legitymuje się w tym roku najwyższą średnią w lidze oscylującą w granicach 13,50 pkt./mecz, zaś nadmienić warto, że w obecnym sezonie nie przyjechał jeszcze ani raz na czwartym miejscu w rozgrywkach Speedway Ekstraligi. - Klasa sama w sobie - mówią rzeszowscy działacze. - Jeżeli chodzi o ligę to my jesteśmy realistami. Wiemy, że nie jesteśmy faworytami w tym sezonie. Mamy jednak wyrównany zespół, który za każdym razem chce walczyć o zwycięstwo - tonuje nastroje Australijczyk. Wydaje się jednak, że to właśnie on będzie ponownie główną armatą "Żurawi". Z pomocą przyjść mają mu Chris Harris oraz Lee Richardson. Obaj Brytyjczycy, przeplatają słabe występy z mocniejszymi, jednak kibice znad Wisłoka liczą na podtrzymanie passy tych drugich. - Łatwo nie będzie. Przede wszystkim dotarły do mnie smutne wieści na temat Rafała Dobruckiego. W skutek groźnego wypadku i odniesienia kontuzji, prawdopodobnie zakończy karierę. Brak Dobruckiego sprawi, że Zielona Góra trochę straci na sile. Na pewno nie tak dużo, bo nadal są niebywale mocnym zespołem. Jeżeli każdy zawodnik z naszej drużyny pojedzie na swoim poziomie, to wygramy. Jesteśmy pozytywnie nastawieni do tego spotkania - mówi Richardson. I rzeczywiście, kluczem do zwycięstw na własnym torze, zarówno tego z gorzowianami, jak i zespołem z Tarnowa, był wyrównany skład z liderem w osobie Jasona Crumpa.

W ostatnich dniach bardzo dobrą formę prezentuje Maciej Kuciapa, który na swoim torze jest podwójnie groźny. Nieco słabiej wygląda sytuacja z juniorami, bowiem póki co, wymagania Speedway Ekstraligi dla Dawida Lamparta i Łukasza Kreta są zbyt duże, a zarazem znacznie przewyższają umiejętności każdego z nich. Warto podkreślić, że obaj młodzi rzeszowianie to ludzie niezwykle ambitni, którzy być może potrzebują trochę więcej czasu, aby przystosować się do zastanych realiów najwyższej półki rozgrywkowej w Polsce. Podczas niedawnych eliminacji MPPK w Lublinie, rzeszowska para w składzie Lampart - Kuciapa, zajęła drugie miejsce. Lampart zaprezentował się bardzo dobrze, co może zwiastować zwyżkę formy młodzieżowca rzeszowian. Jednak czy tak będzie, przekonamy się dopiero w niedzielę.

W obozie przyjezdnych sytuacja kadrowa jest z goła podobna. Po bardzo groźnej kontuzji Rafała Dobruckiego, Falubaz nie będzie mógł skorzystać z jego usług już w tym sezonie. Nazwisko "Rafiego" widnieje w składzie, jednak będzie za niego stosowane zastępstwo zawodnika. Nie wystąpi także Grzegorz Zengota, bowiem wciąż przechodzi rekonwalescencję po złamaniu nogi w przedsezonowym sparingu.

Głównymi działami jakie wytoczy do boju trener Marek Cieślak będzie trójka Andreas Jonsson, Piotr Protasiewicz oraz Greg Hancock. I w tym miejscu dla rzeszowian zaczynają się problemy. Dlaczego? Jeśli bowiem prześledzimy ostatnie występy całej trójki na rzeszowskim torze, a szczególnie "Herbiego" i "Protasa" wówczas, wielu kibiców dojdzie do wniosku, że zarówno Hancock, jak i Protasiewicz paradoksalnie, prezentują się na rzeszowskim obiekcie, jakby się na nim co najmniej wychowali. W 2007 r. Protasiewicz wywalczył w Rzeszowie 14 punktów, zaś rok później "oczko" mniej. Jeśli dorzucić do tego drugie miejsce z 2006 r. i trzecią lokatę z 2009 r. podczas rzeszowskiego Memoriału im. E. Nazimka, może to przyprawić o spory ból głowy. Podobnie ma się sytuacja z Hancockiem, który wielokrotnie powtarzał, że bardzo lubi tor nad Wisłokiem. W 2007 r. zapisał na swoim koncie 13 punktów, zaś w 2008 r. zdobył aż 17 "oczek" i bonus! Wydaje się zatem, że to właśnie tej dwójki należy obawiać się najbardziej. Jeśli natomiast swoją formę utrzyma Jonsson, wówczas fani ze stolicy Podkarpacia mogą drżeć o wynik, gdyż zielonogórzanie stają się wówczas zespołem nie do pokonania. Należy także pamiętać, iż wobec wspomnianej kontuzji Dobruckiego i stosowanego zastępstwa zawodnika, każdy zaprezentuje się na torze w Rzeszowie co najmniej jeden raz więcej.

Czy zatem przyjezdni mogą mieć jakieś słabe punkty? Wydaje się, że takich można szukać w osobie Jonasa Davidssona oraz juniorów. Szwed na wyjazdach notuje z goła odmienne wyniki, niż te na własnym torze. Podobnie ma się sytuacja z młodzieżowcami. Forma Patryka Dudka znacznie odbiega od zeszłorocznej, natomiast Adam Strzelec dopiero zbiera doświadczenie żużlowego fachu, jednak wydaje się, że powinien sobie poradzić z pokonaniem Łukasza Kreta. I w tym miejscu zbiega się swoisty języczek u wagi, bowiem końcowy rezultat może zależeć właśnie od postawy juniorów obu ekip, w przypadku spotkania niezwykle wyrównanego.

Kto zatem wyjdzie zwycięsko z niedzielnego pojedynku? Murowanym faworytem są zawodnicy z Zielonej Góry, którym poza obecną formą, sprzyjać będzie rzeszowski tor, będący dla nich jednym z najbardziej ulubionych. Rzeszowianie liczą natomiast, że kluczem do zwycięstwa będzie wyrównany skład, zakładając, że każdy z zawodników "zrobi" swoje minimum punktowe. W tym przypadku nikt nie może zawieźć, bowiem wobec kontuzji Rafała Okoniewskiego i nie możności stosowania za niego zastępstwa zawodnika, każda kolejna dziura w składzie doprowadzi do końcowej porażki. Wydaje się jednak, że zielonogórzanie prezentując optymalną dyspozycję, przyjadą do Rzeszowa po kolejne ligowe dwa punkty, a w realizacji tego planu nikt i nic ich nie powstrzyma.

Ciekawostką jest, że kibice Stelmetu Falubaz Zielona Góra udają się na mecz do Rzeszowa... samolotem. Na płycie rzeszowskiego lotniska samolot stawi się po godzinnej podróży ok. godz. 15.00. Dotychczas żaden klub nie organizował takowego wyjazdu swoich fanów na mecz ulubionej drużyny. Do stolicy Podkarpacia przyleci 162 Falubaziaków.

Wygraj bilet na mecz -->

Awizowane składy:

PGE Marma Rzeszów

9. Chris Harris

10. Maciej Kuciapa

11. Lee Richardson

12. Rafał Okoniewski

13. Jason Crump

14. Dawid Lampart

Stelmet Falubaz Zielona Góra

1. Greg Hancock

2. Jonas Davidsson

3. Andreas Jonsson

4. Rafał Dobrucki

5. Piotr Protasiewicz

6. Patryk Dudek

Początek spotkania: 17.00

Sędzia: Jerzy Najwer (Gliwice)

Ceny biletów: normalny 30 zł, ulgowy 20 zł, program 5 zł

Zamów relację z meczu PGE Marma Rzeszów - Stelmet Falubaz Zielona Góra

Wyślij SMS o treści ZUZEL RZESZOW lub o treści ZUZEL ZIELONA GORA na numer 7303

Koszt usługi 3,66 zł z VAT.

Zamów wynik meczu PGE Marma Rzeszów - Stelmet Falubaz Zielona Góra

Wyślij SMS o treści ZUZEL RZESZOW lub o treści ZUZEL ZIELONA GORA na numer 7101

Koszt usługi 1,22 zł z VAT.

Prognoza pogody na niedzielę dla Rzeszowa (za onet.pl):

Temp. 21°C

Ciśn. 1012 hPa

Śnieg: 0.0 mm

Deszcz: 0.0 mm

Wiatr: 4 km/h

W ostatnim meczu pomiędzy tymi zespołami, który odbył się 21 lipca 2008 r. Marma Polskie Folie Rzeszów uległa na własnym torze zielonogórzanom w stosunku 33:59. Wśród gospodarzy najlepiej spisał się Matej Zagar, zdobywca 12 punktów. Najskuteczniejszym zawodnikiem przyjezdnych był Grzegorz Walasek, który wywalczył 18 "oczek". Więcej o tym meczu czytaj tutaj.

Jak Falubaz radzi sobie w Rzeszowie?

Lee Richardson: Jesteśmy pozytywnie nastawieni do spotkania z Falubazem

Ryszard Greszczyk: Marma w tym sezonie to w rzeczywistości Jason Crump

Rafał Okoniewski: Nie wiem jaką decyzję podjąć

Chris Harris dla SportoweFakty.pl: Kibice mogą być zadowoleni

Źródło artykułu: