Rafael Wojciechowski: Chcemy stawiać na wychowanków

Start Gniezno pokonał przed własną publicznością zespół KS ROW-u Rybnik w niedzielnym spotkaniu DM I Ligi. Kierownik drużyny gospodarzy, Rafael Wojciechowski, podkreślał po zawodach, że czerwono-czarnych wciąż czeka sporo pracy.

Po pierwszych kilku biegach wydawać się mogło, że gospodarze odniosą bardzo wysokie zwycięstwo. W dalszej fazie goście nawiązali jednak bardziej wyrównaną walkę. - Na początku odjechaliśmy rywalom, ale później tor zrobił się twardszy. Niektórzy zawodnicy się pogubili i widać, że czeka ich jeszcze trochę pracy na tym torze i trzeba się z tym pogodzić - komentował Wojciechowski.

Dwie domowe porażki odniesione na początku maja skomplikowały sytuację Startu w perspektywie walki o Speedway Ekstraligę. W Gnieźnie jednak nikt nie myśli o tym, aby złożyć broń. - Trzeba dużo pracować, aby być w optymalnej formie na te najważniejsze spotkania - przekonywał Wojciechowski. - Zawodnicy muszą mieć idealnie ustawiony sprzęt, aby te zwycięstwa były pewne ze wszystkimi przeciwnikami, którzy będą tutaj przyjeżdżać, a zwłaszcza z tymi najsilniejszymi. Mówię tutaj przede wszystkim o drużynie z Gdańska. Ponadto trzeba walczyć o punkty również w pojedynkach wyjazdowych - dodał.

Warto zaznaczyć, że w niedzielnym pojedynku Start wystawił czterech swoich wychowanków. Jednym z nich był Oskar Fajfer. Młody żużlowiec miał utrudnione zadanie, bowiem startował na pozycji przeznaczonej dla seniora. - Mogliśmy dać dzisiaj szansę Oskarowi i nie zawiódł on naszych oczekiwań. Myślę, że przeanalizuje on swój występ, dzięki czemu jego dyspozycja będzie jeszcze wyższa. Na pewno przed nim jeszcze dużo pracy, przede wszystkim musi zdobywać doświadczenie. W tym kierunku idziemy, chcemy stawiać na swoich wychowanków - tłumaczył kierownik zespołu z Grodu Lecha.

Sztab szkoleniowy czerwono-czarnych nie zdecydował się tym razem na skorzystanie z usług Lewisa Bridgera. Kolejną szansę otrzymał jednak Simon Gustafsson, który dotychczas w Grodzie Lecha spisywał się raczej słabo. - W pierwszym wyścigu uzyskał bardzo dobry czas, bliski rekordu toru. Wszyscy byliśmy w lekkim szoku - komentował Wojciechowski. - Następnie, jak już wspomniałem, warunki torowe się nieco zmieniły. Wydawałoby się, że Simon poszedł w dobrym kierunku, ale kolejne biegi nie były już tak dobre. Osobiście nadal liczę na tego zawodnika. Wierzę, że w którymś mecz "odpali" i poprowadzi nas do zwycięstwa - zdradził działacz.

29 maja zakończyła się pierwsza cześć rundy zasadniczej. Już w kolejną niedzielę zostaną rozegrane pierwsze spotkania rewanżowe. Rywalizacji więc toczyć się będzie również o punkty bonusowe. Na co stać Orły w Rybniku? - To będzie bardzo ciężki mecz. Na pewno pojedziemy tam po komplet punktów, jednak zobaczymy, jak ułoży się spotkanie. Przed zawodnikami jeszcze dużo pracy. Najważniejsze, aby drużyna była gotowa na kluczowe spotkania z Polonią, GTŻ-em i Wybrzeżem - zakończył Wojciechowski.

Komentarze (0)