Fredrik Lindgren dla SportoweFakty.pl: Byliśmy już poza burtą w tym sezonie

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Drużyna Tauronu Azotów Tarnów po raz pierwszy w tym sezonie odniosła zwycięstwo. Podczas pierwszej rundy rewanżowej Jaskółki na własnym obiekcie pokonały leszczyńskie Byki w stosunku 49:41. Najlepszym zawodnikiem gospodarzy okazał się Fredrik Lindgren.

W tym artykule dowiesz się o:

Tarnowscy kibice długo musieli czekać na pierwsze punkty Jaskółek w tym sezonie. Po nieudanej pierwszej części sezonu w końcu zespół Mariana Wardzały pokonał rywala. Ta sztuka udała się w meczu przeciwko leszczyńskim Bykom. Największa zasługa w zdobyciu pierwszych ligowych punktów przypadła Fredrikowi Lindgrenowi. Szwed wyjeżdżając na tor pięciokrotnie zdobył jedenaście punktów z dwoma bonusami. - Jestem niezwykle szczęśliwy, że w końcu udało nam się wygrać. Mieliśmy naprawdę straszny początek sezonu. Później nie wyglądało to lepiej. Teraz udało nam się przełamać. Mogę powiedzieć, że zrzuciliśmy ciężar z barków. Mam nadzieję, że to zwycięstwo pozwoli nam uwierzyć w nasze możliwości. Na pewno nie składamy broni. Byliśmy już poza burtą w tym sezonie, teraz czas wrócić na pokład - powiedział po spotkaniu Fredrik Lindgren.

Pomimo zwycięstwa Jaskółek sytuacja w tabeli nie zmieniła się. Drużyna z Tarnowa aby myśleć o czymś więcej niż tylko walka o utrzymanie w żużlowej elicie musi pokonać kolejnych rywali. Jest jednak promyk nadziei dla kibiców z miasta położonego nad rzeką Białą. Zwycięstwo tarnowian przed własną publicznością pozwala z optymizmem czekać na spotkanie z rzeszowskimi Żurawiami. - To ,że dzisiaj odnieśliśmy sukces nie może nas zdekoncentrować. Wiem, że czeka nas jeszcze bardzo dużo pracy. Kolejne spotkanie będzie na pewno tak samo ciężkie. Najważniejsze dla nas to zwyciężać na własnym torze. Mecz z Rzeszowem będzie naszym kolejnym sprawdzianem. Zdajemy sobie wszyscy sprawę o co toczy się gra. To znowu będzie mecz, w którym nikt nie będzie chciał odpuścić. Dla nas wynik potyczki z Rzeszowem będzie miał ogromne znaczenie - oznajmił podopieczny Mariana Wardzały.

Zawodnik z kraju Trzech Koron oprócz startów w polskiej lidze reprezentuje także kluby Wolverhampton Wolves w Anglii i Dackarna Malilla w Szwecji. We wszystkich tych ligach zawodnicy używają nowych tłumików. Duża ilość startów pomaga "Fredce" lepiej dopasować się do nowego zamiennika ów części. - Na pewno nadal czuć różnicę. Tego tak łatwo nie będzie się dało wyeliminować. Startuję dużo w Anglii i Szwecji. Teraz także w Polsce wprowadzono nakaz startów na tych tłumikach. Zaczynam się powoli do nich przyzwyczajać. Wydaje mi się, że znaleźliśmy dobry setup z tymi tłumikami. Jak na razie wszystko się udaje i nie mam dużych problemów - dodał zawodnik Tauronu Azotów.

Fredrik Lindgren zajmuje aktualnie siódmą lokatę w cyklu Grand Prix, tracąc do czwartego w tabeli Nickiego Pedersena cztery "oczka". Kolejna odsłona walki o tytuł najlepszego żużlowca świata odbędzie się w Kopenhadze. Szwed urodzony w Orebro liczy na swój kolejny dobry występ. - W Kopenhadze tor nie jest tak długi jak Polsce. Mogę powiedzieć, że nawet mi pasuje. Przeważnie jest dobrze przygotowany. Liczę więc, że uda mi się na nim powalczyć. Już teraz z niecierpliwością czekam na tą rywalizację. Mam nadzieję, że uda mi się awansować do finału -zakończył Szwed.

Fredrik Lindgren po spotkaniu z Unią Leszno

Źródło artykułu:
Komentarze (0)