Robert Kempiński: Byliśmy po prostu słabsi

GTŻ Grudziądz po serii zwycięstw doznał porażki na własnym torze ze Startem Gniezno, tracąc pozycję lidera. Porażka o tyle bolesna, że punkty za ten mecz liczyć będą się w rundzie finałowej, w której rozegra się walka o awans do Ekstraligi.

Grudziądzanie ulegli "Startowcom" 40:49, a główną ich bolączką były przegrane wyjścia spod taśmy oraz brak zwycięstw indywidualnych. - Nie można wygrać meczu skoro na naszym torze przegrywamy większość startów, a później wiadomo - na dystansie na twardym torze jest trudno wyprzedzić. Tym bardziej jeszcze, gdy indywidualnie wygrywamy pięć biegów. Słabiej wypadli tym razem Tomek Chrzanowski i Krzysiek Buczkowski - dotychczasowi liderzy. Jedynie David Ruud zrobił to, co do niego należało i pojechał na swoim poziomie - ocenił trener GTŻ-u Robert Kempiński.

Szkoleniowiec drużyny z Grudziądza po raz kolejny podkreślił, że poziom najlepszych zespołów I ligi jest bardzo wyrównany i nie trudno o niespodzianki. - Drużyny, które zajmują cztery pierwsze miejsca w tabeli są tak silne, że każdy może wygrać na wyjeździe. Gniezno jest bardzo mocne, tym bardziej wzmocnione Woffindenem i wiedzieliśmy że będzie bardzo trudno. Pozostaje tylko pogratulować rywalom zwycięstwa i jechać dalej. Nikt nie mówi, że przegramy np. w Gdańsku. Byliśmy po prostu tego dnia słabsi i tyle.

GTŻ po niedzielnej porażce piątego w tabeli - Lokomotivu Daugavpils w Rybniku jest już pewny awansu do czołowej czwórki. W najbliższą niedzielę udają się oni właśnie na Łotwę, jednak już teraz wiadomo, że to spotkanie nie będzie miało znaczenia w kontekście walki o Ekstraligę. - Teraz czeka nas mecz w Daugavpils. Wiadomo, że nie pojedzie Kudriaszow, nie wiemy jak będzie z Hougaardem. Oczywiście pojedziemy walczyć, jak się uda to wygrać, ale mówię - najważniejsze mecze to są z Bydgoszczą u nas i w Gdańsku. Co to da nam jak wygramy na Łotwie skoro te punkty nie będą się liczyć w rundzie finałowej? Musimy jechać dalej i jeszcze nic nie jest stracone. Nastroje się pogorszyły, ale wszystko jeszcze jest możliwe. Decydujące mecze będą w rundzie finałowej - twierdzi Robert Kempiński.

Źródło artykułu: