Jarosław Hampel dla SportoweFakty.pl: W obecnej sytuacji remis z Unibaxem to spory sukces

Unia Leszno zremisowała z aktualnym liderem tabeli, drużyną Unibaxu Toruń. Najskuteczniejszym zawodnikiem Byków był, jak zwykle, uczestnik Grand Prix - Jarosław Hampel.

Hampel po raz kolejny udowodnił, że tytuł lidera drużyny z pewnością mu się należy. "Mały" w meczu przeciwko torunianom zdobył 13 punktów oraz bonus, a przez całe zawody tylko raz musiał oglądać plecy rywala. Na nieszczęście leszczynian miało to miejsce w 15 biegu, który był rozstrzygający dla losów meczu. Ostatecznie drużyny podzieliły się punktami, a bonus pojechał do Torunia.

Jarosław Hampel tłumaczy, dlaczego w ostatniej gonitwie nie udało mu się pokonać Ryana Sullivana. - W ostatnim biegu źle wystartowałem. Sam moment był OK, ale podniosło mi motocykl, przez co trochę straciłem. Ryan był szybszy i niestety rozdał karty w pierwszym wirażu. Jechał dobrą ścieżką i nie dał się wyprzedzić. Nic nie mogłem zrobić, gdyż nie popełnił żadnego błędu.

"Mały" przyzwyczaił już leszczyńskich kibiców do dwucyfrowych wyników. Tym razem jednak miał mało wsparcia w kolegach z drużyny i gdyby nie dobry występ młodzieżowców, wynik spotkania byłby zupełnie inny. - Teraz można gdybać i na różne sposoby analizować to spotkanie. Juniorzy dzisiaj bardzo dobrze pojechali. Druga linia różnie sobie radziła, ale musimy pamiętać, że to było arcytrudne spotkanie. W końcu jechaliśmy z drużyną, która jest w tej chwili na pierwszym miejscu w tabeli. Wszyscy w naszej drużynie się starają i każdy chce wypaść jak najlepiej. Jeździmy bez Damiana i Juricy i ten remis z Unibaxem jest dość dużym sukcesem.

Byki po raz pierwszy od czasu wypadku Damiana Balińskiego nie mogły skorzystać z zastępstwa zawodnika. W składzie leszczynian pojawili się Adam Skórnicki i Brytyjczyk Edward Kennett. - Łatamy skład Edwardem Kennettem, który nie jeździ na co dzień w Polsce. To nie jest jednak tak, że wystarczy pstryknąć palcami, przystosować się i robić dwucyfrowe wyniki w ekstralidze. Myślę, że wynik jest dla nas korzystny.

Zawodnik Byków wyjaśnia, na czym polega różnica między angielskimi a polskimi torami. - Przestawić się jest strasznie trudno. Geometria torów jest zupełnie inna. Do tego trzeba jeździć na innych motocyklach. Staramy się pomagać jak możemy i podstawiamy Edwardowi swoje maszyny. Na torach w Polsce ciało układa się zupełnie inaczej, styl jazdy się bardzo różni. Kennett się musi przestawić na nasze tory. To ambitny i waleczny zawodnik, dlatego przy większej ilości treningu na pewno będzie lepiej.

Komentarze (0)