Już przed rozpoczęciem sezonu Dowhan złożył rezygnację z zajmowanego stanowiska, ale ostatecznie zdecydował się na powrót. - Musiałem wrócić na to stanowisko, aby dopilnować wszystkich formalności, żeby wystartować z ligą. Kiedy wróciłem określiłem jasno, że będę prowadził ten klub do końca. Teraz minęła mi kadencja. Jesteśmy w środku rozgrywek, ale ciężko żeby ktokolwiek wchodził w ten klub w trakcie rozgrywek. Szczególnie, że niektórzy podnoszą głosy, że klub jest strasznie zadłużony o czym przeczę zdecydowanie. Dokończę rozgrywki i chciałbym się pożegnać. Chce się poświecić innej pracy, życiu prywatnemu, firmie ale może też tej polityce, o której się dużo wspominało. Wiadomo, że zostałem kandydatem do senatu i prawdopodobnie przyjmę tę propozycję i będę się starał o mandat senatora. W sposób jasny i klarowany przedstawiłem to podczas mojego wystąpienia, kiedy musiałem złożyć sprawozdanie przed zarządem, że sugeruję w sposób wyraźny, żeby rozpocząć poszukiwania nowych osób - powiedział prezes Stelmet Falubazu na antenie Radia Zachód.
Sternik zielonogórskiego zespołu poinformował również o wynikach finansowych klubu, którym zarządza. - Jeżeli chodzi o rok obrachunkowy 2010, spółka zamknęła zyskiem 460 tys. 693 złotych, przy czym przychody wyniosły 9 mln 239 tys. złotych a koszty 8 mln 788 tys. złotych. Tak jak było szacowane, że budżet klubu jest na około 9 milionów. W tym roku ten budżet jest nieco wyższy, ale tak trzeba liczyć, żeby utrzymać się na dobrym poziomie, utrzymać taki zespół ekstraligowy musimy osiągnąć 9 milionów złotych. Jest to bardzo duża kwota, niebagatelna, nieosiągalna przez inne podmioty, natomiast robimy wszystko, żeby sprostać zadaniu, aby doprowadzić klub i finanse klubu do końca, by wszystko się ze sobą wiązało.
Źródło: Radio Zachód.