Denis Gizatullin nie jest do końca zadowolony ze swojej postawy podczas potyczki ze Startem Gniezno. - Nie jestem usatysfakcjonowany swoim występem. Nie potrafię powiedzieć, dlaczego nie umiem zdobyć więcej punktów. Na pewno nie jest to problem ze sprzętem, więc tutaj nie można szukać przyczyny. Nie wiem naprawdę co się dzieje, ale bariera 10 punktów jest jakaś trudna do osiągnięcia dla mnie w tegorocznych rozgrywkach.
Rosjanin twierdzi, że wysokie zwycięstwo Polonii nie jest dla niego żadnym zaskoczeniem. - Wszyscy wiedzą, jak mocni jesteśmy na własnym torze. Nawet jeśli ja, tak jak w niedzielę, zdobywam 5 punktów, to jednak w parze z Robertem Kościechą wygraliśmy dwa biegi podwójnie. Później trochę pecha, bo upadłem na tor i zostałem wykluczony, no ale taki jest żużel i najwidoczniej była to moja wina.
Gizatullin nie obwinia nikogo za upadek, który zanotował w jednym z wyścigów meczu ze Startem. - Nikt mnie tam nie zahaczył, nie było żadnego kontaktu. Upadłem sam, bo po prostu zabrakło dla mnie miejsca na zewnętrznej. Ale musiałem tak zrobić, bo jeden z gnieźnian blokował mi tor jazdy. Złapałem trochę luźnej nawierzchni, pociągnęło mnie i przewróciłem się. Na szczęście nic poważnego się nie stało i bez problemu mogłem kontynuować zawody. Teraz przed nami mecz w Grudziądzu. Jestem dobrej myśli, zawsze nieźle sobie tam radziłem. Tamtejszy tor nie sprawia mi kłopotów. Liczę więc na dobry wynik, zarówno mój, jak i całego zespołu.