Lee Richardson: Na zwycięstwa raczej nie ma co liczyć

 / Na zdjęciu: Lee Richardson
/ Na zdjęciu: Lee Richardson

PGE Marma Rzeszów dzięki ostatniemu zwycięstwu nad Betardem Spartą Wrocław zapewniła sobie awans do fazy play-off. Żurawie czekają jeszcze cztery pojedynki fazy zasadniczej i jak zapewnia Lee Richardson, w każdym ciężko będzie o triumf.

W meczu XI rundy Speedway Ekstraligi, w którym PGE Marma Rzeszów zmierzyła się z Betardem Spartą Wrocław, Lee Richardson był jednym z najlepszych zawodników. Anglik dla Żurawi zdobył 10 punktów i 2 bonusy. Był to pierwszy od kilku spotkań dobry mecz w wykonaniu tego zawodnika. - Uważam, że to dobry wynik, choć oczywiście nie miałbym nic przeciwko temu, że by zdobywać jeszcze więcej punktów. Ale sądzę, że zarówno ja jak i mój klub taką zdobyczą punktową w każdym meczu będziemy usatysfakcjonowani. No i oczywiście kibice również - powiedział w rozmowie z Super Nowościami Lee Richardson.

Dzięki zwycięstwu z klubem z Wrocławia PGE Marma Rzeszów zapewniła sobie udział w fazie play-off. Jednak do rozegrania rzeszowskiej drużynie zostały jeszcze cztery pojedynki, ale jak ocenia były uczestnik cyklu Grand Prix w każdym z nich będzie ciężko o zwycięstwo. - W rundzie zasadniczej czekają nas jeszcze 4 mecze - 3 wyjazdowe i 1 na naszym torze. Patrząc realnie na siłę naszych przeciwników myślę, że z Lesznem u siebie jesteśmy w stanie zwyciężyć, natomiast mecze wyjazdowe będą piekielnie trudne. Tam musimy po prostu powalczyć o jak najlepszy wynik, chociaż wszystkie 3 drużyny czyli: Zielona Góra, Toruń i Gorzów to pretendenci do medali i wygranie tam byłoby nie lada sensacją. My wykonaliśmy już plan minimum czyli zakwalifikowanie się do rundy play-off, więc nie mamy nic do stracenia. Możemy pojechać bez obciążeń, ale powtarzam – na zwycięstwa raczej nie ma co liczyć - ocenił zawodnik PGE Marmy Rzeszów.

Źródło: Super Nowości

Źródło artykułu: