- Przede wszystkim chciałam pogratulować Bydgoszczy, bo to bardzo dobry zespół. Myślę, że nasza drużyna nawiązała walkę i jest to bardzo ważne. Na początku meczu powinniśmy dowieźć kilka punktów, wtedy mogłoby być inaczej - mówi dyrektor GTŻ-u.
Drużyna grudziądzka przegrała już drugi pod rząd mecz na własnym torze. Po spotkaniu ze Startem zawodnicy tłumaczyli porażkę zbyt twardą nawierzchnią. Jak było tym razem? - Zawodnicy na konferencji prasowej wypowiadali się na temat toru i powiedzieli, że wszystko było dobrze. Oczywiście usiądziemy, przemyślimy to i wyciągniemy wnioski - zapowiada Joanna Michalska-Chrzanowska.
Za niespełna dwa tygodnie zespół GTŻ-u jedzie do Gdańska, gdzie zmierzy się z faworyzowanym Lotosem Wybrzeże. Podopieczni trenera Roberta Kempińskiego nie zamierzają jednak składać broni i jadą walczyć o zwycięstwo. - Kolejny trudny przeciwnik. Oczywiście jedziemy po wygraną. Mamy dwa tygodnie, aby odpowiednio się przygotować. Będą to dwa tygodnie ciężkiej pracy - podkreśla dyrektor GTŻ.
Po dwóch porażkach na własnym torze szanse GTŻ-u na awans do ekstraligi znacznie zmalały. Prezes klubu Zbigniew Fiałkowski zapowiedział jednak, że w kolejnych spotkaniach jego drużyna będzie gryźć tor. Czy zatem grudziądzanie nie złożyli jeszcze broni? - Oczywiście, że nie. Nie poddajemy się. Nadal wierzymy w ekstraligę! - optymistycznie kończy żona Tomasza Chrzanowskiego.