Andreas Jonsson: Musiałby stać się cud, żebyśmy zwyciężyli

Zdjęcie okładkowe artykułu:  /
/
zdjęcie autora artykułu

Żużlowiec Stelmet Falubazu Zielona Góra, 30-letni Andreas Jonsson, we wtorkowym meczu Elitserien pomiędzy Dackarną Malilla a Indianerną Kumla niemal fruwał po torze i wywalczył komplet 18 punktów. "AJ" nie uchronił jednak Gryfów przez porażką z Indianami 45:44.

Plecy Szweda na G&B Arena musieli oglądać m.in Niels Kristian Iversen, Joonas Kylmaekorpi, Antonio Lindbaeck, Bjarne Pedersen, Piotr Protasiewicz oraz Ryan Sullivan. - Indianerna była po prostu lepszym zespołem. Już przed tym spotkaniem wiedziałem, że musiałby stać się cud, żebyśmy zwyciężyli - powiedział po zawodach Jonsson.

Ekipa z Malilli fatalnie spisuje się w tegorocznych rozgrywkach Elitserien. Gryfy mając w składzie oprócz "AJ-a" takich jeźdźców jak Hans Andersen, Rune Holta oraz Fredrik Lindgren nie spełniają pokładanych w nich nadziei i w chwili obecnej z dorobkiem 4 oczek zajmują ostatnie miejsce w tabeli. - Obawiam się, że może nas zabraknąć w play-off. Jeśli mam być szczery, to w tym momencie nie widzę zespołu, który byłby słabszy od nas - dodał z rozbrajającą szczerością Andreas.

Przypomnijmy, że Andreas Jonsson znalazł się w awizowanym zestawieniu Stelmet Falubazu na środowy mecz Speedway Ekstraligi z PGE Marmą Rzeszów. 30-latek będzie również reprezentował swój kraj w zbliżających się zmaganiach o Drużynowy Puchar Świata.


Andreas Jonsson znajduje się w doskonałej formie

Źródło artykułu:
Komentarze (0)