Reprezentanci Wielkiej Brytanii rywalizować będą w półfinale, który odbędzie się na ich rodzimym torze w King's Lynn. Za najgroźniejszego przeciwka nie będą jednak mieli byle kogo, bo do walki staną obrońcy tytułu mistrzowskiego - Polacy. Loram nie traci jednak wiary w swoich kolegów. - Anglicy mają w tym roku bardzo mocną drużynę i uważam, że stać ich na zwycięstwo w King's Lynn. W ubiegłym sezonie osiągnęli tu całkiem niezły wynik i sądzę, że o jeszcze lepsze rezultaty mogą pokusić się w poniedziałkowych rozgrywkach. Największym atutem naszej reprezentacji, jest fakt, że tor ten odpowiada praktycznie każdemu zawodnikowi w składzie. Doceniam siłę reprezentacji Polski, ale sadzę, że Anglików stać na niespodziankę - twierdzi były żużlowiec.
Trzon brytyjskiej reprezentacji stanowić będzie Chris Harris, uczestnik cyklu Grand Prix, a także Scott Nicholls, który w obecnym sezonie notuje bardzo dobre wyniki. Oprócz nich groźny będzie również Tai Woffinden i Edward Kennett. Ostatnie miejsce w kadrze menedżera Neila Middleditcha zajął Ben Barker. Decyzja ta okazała się być sporym rozczarowaniem dla Lewisa Bridgera, która świetnie daje sobie radę w barwach brytyjskiej drużyny Eastbourne Eagles. Mark Loram nie zgadza się z pretensjami rodaka. - Lewis Bridger ciągle musi się jeszcze wiele nauczyć. Uważam, że powołanie Barkera jest dobrą decyzją i gdybym ja musiał dokonać tego wyboru, również postawiłbym na Bena. Faktem jest, że forma tego zawodnika nie jest jeszcze w stu procentach ustabilizowana, ale w tak ważnych zawodach dochodzi jeszcze dodatkowa motywacja. Barker to właściwy wybór - komentuje Loram.
Były mistrz świata zapowiada, że jak co roku śledzić będzie każdy z półfinałów zmagań o Puchar Świata. Choć w Vojens obsada jest bardzo mocna, gdyż do walki przystąpią Duńczycy, Szwedzi, Australijczycy i Niemcy, Loram ma zdecydowanego faworyta. - W Danii najsilniejsi będą Australijczycy. Posiadają bardzo mocną drużynę, której trzonem jest znakomity Crump, a do tego o ich sile stanowią niesamowicie utalentowani juniorzy. To oni pokazują się z bardzo dobrej strony podczas wszystkich zawodów, w których biorą udział, więc obstawiam, że nikt ich dzisiaj nie pokona - dodał Anglik. Zwycięscy pierwszego półfinału zagwarantują sobie pewne miejsce w finale, a dwie kolejne drużyny zmierzą się w barażu. Oba turnieje rozegrane zostaną w Gorzowie Wlkp.
Loram nie ukrywa, że medal jego rodaków, przysporzyłby mu wiele radości. Były żużlowiec ma jednak realistyczne podejście i wie, że walka o Puchar Ove Fundina, odbędzie się pomiędzy innymi drużynami. - Jeżeli Anglicy faktycznie awansują bezpośrednio do finału, to sądzę, że w końcu sięgną po medal. Niemniej jednak uważam, że w ich zasięgu jest tylko brązowy krążek, bo walka toczyć się będzie pomiędzy Polską i Australią. Gospodarze na własnym torze będą najbardziej wymagającą drużyną. Nie można przecież zapominać, że prowadzić ich będzie Tomasz Gollob, który od dwóch lat dysponuje znakomitą formą. Co więcej, Gorzów jest jego domowym torem, więc Polacy będą czerpać garściami z jego rad. Jedyna drużyna, w mojej ocenie, która jest w stanie im zagrozić to Australia - kończy Mark Loram.