Chris Harris dla SportoweFakty.pl: Po prostu nie byliśmy wystarczająco dobrzy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Ekipy Wielkiej Brytanii zabraknie w sobotnim finale Drużynowego Pucharu Świata. Reprezentanci Dumnego Albionu w rozegranym w czwartek w Gorzowie barażu z dorobkiem zaledwie 30 punktów zajęli ostatnie miejsce. Niemal połowę zdobyczy całej drużyny, bo aż 14 "oczek", zdobył Chris Harris.

W tym artykule dowiesz się o:

- Nie udało się awansować. To były bardzo ciężkie zawody i nie szło nam najlepiej. Chłopcy mieli pewne problemy i z pewnością nie pojechali tak, jak ich na to stać. Mieliśmy młodą, niedoświadczoną drużynę. W dodatku do składu wskoczył Lewis Bridger, który zastąpił Scotta Nichollsa. Pozostaje nam teraz jedynie przegrupować się i czekać na następny rok - powiedział specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Chris Harris.

Brytyjczycy liczyli chyba na coś więcej niż czwarte miejsce w barażu. - Jesteśmy rozczarowani. Chcieliśmy powalczyć w tym roku o podium, ale te plany musimy odłożyć na przyszły sezon. Trudno, stało się. Najwyraźniej nie byliśmy wystarczająco dobrzy. Jeśli natomiast chodzi o mój występ, to jestem zadowolony. Dobrze się czułem na gorzowskim torze, byłem szybki i zaliczyłem całkiem niezły występ. Szkoda tylko, że nie udało się awansować - stwierdził "Bomber".

Jeśli brytyjscy kibice liczyli na awans swoich ulubieńców do finalu DPŚ, to srogo się zawiedli

Reprezentacja Zjednoczonego Królestwa byłaby pewnie silniejsza, gdyby w zawodach mógł wystąpić Scott Nicholls. - Prawdopodobnie tak. Myślę, że Scott mógłby zdobyć nieco więcej punktów niż zastępujący go Lewis Bridger. Niemniej jednak Nichollsa nie było z nami, więc nie można przesądzać, co by było gdyby. Mając świadomość jego braku, byliśmy dzisiaj bardziej skoncentrowani i staraliśmy się dać z siebie sto procent, żeby jakoś zniwelować jego brak. Nie udało się. Po prostu nie byliśmy wystarczająco dobrzy. Na dobrą sprawę punktowało tylko trzech zawodników, a taka sytuacja raczej nie jest korzystna w kontekście tego typu zawodów. Nie ma co jednak roztrząsać. Te zawody są już za nami i nie da się już niczego poprawić - zaznaczył 29-letni zawodnik.

Jak kapitan reprezentacji Wielkiej Brytanii czuł się na gorzowskim torze? - Nawierzchnia była dobrze przygotowana biorąc pod uwagę opady deszczu, jakie w ostatnim czasie nawiedziły Gorzów. Dobrze mi się tutaj jeździło, a muszę przyznać, ze nowe trybuny robią niesamowite wrażenie. Nie mogę się doczekać, kiedy będę mógł znów pojechać na tym obiekcie. Super sprawa, że będzie tu runda Grand Prix - podkreślił.

W sobotę, już bez udziału Brytyjczyków, odbędzie się wielki finał drużynówki. - To z pewnością będą ciekawe, ale i bardzo ciężkie zawody. Polacy przystąpią do nich w roli faworyta, ale Australijczycy pokazali w czwartek, że też trzeba się będzie z nimi liczyć - ocenił żużlowiec reprezentujący w polskiej lidze barwy PGE Marmy Rzeszów.

Polska, Dania, Szwecja czy może Australia? Kto zdobędzie w tym roku Drużynowy Puchar Świata? - Sięgnie po niego ta ekipa, która w sobotę nazbiera najwięcej punktów (śmiech) - trafnie zauważył Chris Harris.

Źródło artykułu: