- Początek zawodów w moim wykonaniu nie był najlepszy, bo w swoim drugim starcie dotknąłem taśmy. Po dwójce w inauguracyjnym wyścigu zrobiliśmy korekty w ustawieniach sprzętu i niestety nie mogłem ich sprawdzić na torze. W trzecim swoim wyścigu przyjechałem trzeci, ale na szczęście dwa ostatnie biegi były już bardzo dobre, bo dwukrotnie przejechałem linię mety na pierwszej pozycji - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Fredrik Lindgren.
Tauron Azoty wysoko przegrał w Winnym Grodzie. - Falubaz przez cały sezon jest naprawdę mocny. Zielonogórzanie mają świetny skład. Uważam, że to z całą pewnością jeden z głównych faworytów do mistrzostwa Polski. Jeśli zawodnicy tego klubu utrzymają formę do końca sezonu, ciężko będzie z nimi wygrać - stwierdził "Freddie".
Dla byłego zawodnika klubu spod znaku Myszki Miki, niedzielny występ był pierwszą okazją do jazdy na przebudowanym zimą torze przy ulicy Wrocławskiej. - Na pewno obecna geometria różni się od tej z czasów, kiedy jeździłem w Zielonej Górze. Wystarczy rzucić na ten tor okiem, aby przekonać się, że jest nieco inaczej niż kiedyś. Przyzwyczaiłem się do starego owalu i trochę dziwnie mi się jeździło - przyznał.
Ze średnią biegową na poziomie 1,824 Fredrik Lindgren jest w tym sezonie drugim najskuteczniejszym zawodnikiem tarnowskiego klubu
26-letni żużlowiec po zmianie barw klubowych powrócił do Zielonej Góry już jako zawodnik Tauron Azotów Tarnów. - Dziwnie się czułem jeżdżąc tutaj jako zawodnik gości. W zielonogórskim klubie spędziłem pięć lat i nigdy dotąd nie musiałem rywalizować na tym stadionie z moimi kolegami z Zielonej Góry. Na szczęście kibice przyjęli mnie bardzo miło, zdaje się, że nie mają problemu z tym, że zmieniłem barwy klubowe. Nie słyszałem żadnych gwizdów, więc myślę, że jest okej - podkreślił Lindgren.
Zespół z Tarnowa wciąż zajmuje ostatnie miejsce w tabeli Speedway Ekstraligi, ale ma szansę na awans do fazy play-off. - Mamy jeszcze przed sobą dwa naprawdę ciężkie mecze, które zadecydują o naszym losie w tym sezonie. Na szczęście są to spotkania w Tarnowie, więc to dobra sytuacja dla nas. Jeśli uda nam się wygrać oba mecze i może zainkasować jakiś punkt bonusowy, być może uda nam się zakwalifikować do play-offów - zaznaczył Fred.
Kluby z Zielonej Góry i Tarnowa mają w tym sezonie dość odmienne cele. Tauron Azoty walczy o awans do finałowej szóstki, a Stelmet Falubaz celuje w szósty tytuł Drużynowego Mistrza Polski. - Zielonogórzanie są bardzo mocni. Pokazali to nie tylko w meczu z nami, ale również przez cały sezon. Są w końcu na pierwszym miejscu w tabeli. Na papierze to naprawdę niezwykle silna ekipa z dobrymi juniorami, co jest bardzo istotne. Punkty zdobywa nie tylko Patryk Dudek, ale również ten nowy gość w drużynie. Nie wiem dokładnie, jak się nazywa (śmiech), chyba Adam Strzelec. Jest bardzo szybki. Myślę, że o ile zawodnicy Falubazu utrzymają formę na play-offy, mają dużą szansę na mistrzowski tytuł - zakończył stały uczestnik cyklu Grand Prix od 2008 roku.