Rafał Okoniewski: Jakoś daję radę

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Rafał Okoniewski w ostatnim meczu ligowym PGE Marmy Rzeszów brylował na torze, nie znajdując tego dnia pogromcy. "Okoń" wywalczył komplet 18 punktów, jednak jego drużyna uległa leszczyńskiej Unii w stosunku 41:49. Co po meczu powiedział zawodnik Żurawi?

Rafał Okoniewski był najlepszym zawodnikiem PGE Marmy Rzeszów w spotkaniu z Unią Leszno. Kibice Żurawi długo po meczu skandowali jego imię i nazwisko, dziękując mu tym samym za fenomenalny występ. Nowy idol dla rzeszowskich fanów? - Może nie idol, bo są tutaj swoi zawodnicy. Jestem w Rzeszowie drugi rok i bardzo dobrze się tutaj czuję. Cieszę się z dzisiejszego występu, bo rywal był bardzo wymagający. Szkoda tylko, że przegraliśmy - mówi "Okoń" w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Okoniewski nie pozostawił złudzeń nowo kreowanym mistrzom świata - Jarosławowi Hampelowi i Januszowi Kołodziejowi, z którymi wygrywał w cuglach. Jakie to uczucie pozostawiać za swoimi plecami żużlowców światowego formatu? - Na pewno bardzo przyjemne, bo Jarek (Hampel dop. red.) i Janusz (Kołodziej dop. red.) to zawodnicy światowej klasy. Jarek jest trochę młodszy ode mnie, co prawda razem zaczynaliśmy, ale jest żużlowcem bardziej utytułowanym, który ściga się w zawodach tej najwyższej rangi. Zatem pokonanie jego osoby na pewno bardzo mocno cieszy i motywuje - skromnie stwierdził Okoniewski, mocno akcentując przy tym klasę rywala. Przypomnijmy, że dzień wcześniej Hampel i Kołodziej zdobyli DPŚ. Rafał Okoniewski oglądał te zawody wraz z rzeszowskimi kibicami. - Chłopaki naprawdę bardzo dobrze się spisali i to mistrzostwo świata należy im się jak najbardziej. Po pierwszych wyścigach mieli ciężki orzech do zgryzienia, jednak umieli się podnieść i chwała im za to - komplementował podopiecznych trenera Marka Cieślaka.

Niedzielne spotkanie można by skomentować słowami: "Okoniewski i długo, długo nic", bowiem reszta rzeszowskiej drużyny, nie wliczając w to "Okonia" oraz Jasona Crumpa spisała się bardzo mizernie. - Bez przesady, bez takich słów. Mamy naprawdę bardzo mocną drużynę. Akurat dzisiaj mi wyszedł występ, natomiast kolegom z zespołu poszło troszkę słabiej. Z drugiej strony ja w innych meczach pojechałem o wiele gorzej od innych - stwierdził Okoniewski.

W obecnym sezonie Rafałowi Okoniewskiemu przytrafiła się spora liczba kontuzji. Ambitny zawodnik jednak się nie poddał. - Ten sezon jest dla mnie bardzo ciężki, ponieważ cały czas borykam się z jakąś kontuzją. Jakoś jednak daję radę. Korzystając z okazji pragnę podziękować lekarzom z Rzeszowa za ogrom poświęconego mojej osobie czasu i postawienie mnie na nogi, właściwie przed każdym meczem - wyjaśnia wychowanek pilskiej Polonii. - Mam teraz dłuższą przerwę, którą postaram się w pełni wykorzystać na rehabilitację i wrócić do pełni sił. Właściwie dwa razy dziennie przechodzę rekonwalescencję i mam nadzieję, że będzie to skutkować szybkim powrotem do zdrowia - dodaje. Na koniec niedzielnych zawodów Okoniewski chciał efektownie podziękować rzeszowskim kibicom, wykonując popularną "świecę". Nie opanował jednak motocykla i upadł na rzeszowski tor. - Wszystko OK. Nic się nie stało - zakończył z uśmiechem na twarzy.

Źródło artykułu: