Z Jasonem rozmawialiśmy o konkretnych nazwiskach - druga część rozmowy z Martą Półtorak, prezes Speedway Stal Rzeszów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Obecny sezon dla PGE Marmy Rzeszów ma być jedynie przejściowym, zaś drużyna ma walczyć o medale w kolejnych latach. O tegorocznym sezonie, planach na przyszłość czy roli Jasona Crumpa, rozmawialiśmy z Martą Półtorak, prezes Speedway Stal Rzeszów.

W tym artykule dowiesz się o:

Piotr Rachwał: Po spotkaniu z Unią Leszno pani wraz z trenerem Dariuszem Śledziem długo rozmawiała z Jasonem Crumpem. Była to rozmowa wychowawcza czy może zwykła pogawędka?

Marta Półtorak: Bardzo długa rozmowa (śmiech). Nasza drużyna będzie w przyszłym sezonie budowana o Jasona Crumpa. Sprawdza się bowiem ten model obrazujący, że drużyna musi mieć lidera, a oprócz niego potrzeba wyrównanego składu. Rozmawialiśmy o tym co było podczas meczu z Lesznem, o tym co zrobić, by było lepiej, jak się przygotować do rundy play off.

Jason Crump w przyszłym roku znów ma być liderem "Żurawi". Kto do niego dołączy?

Jakie zatem rady dał Jason Crump, który przecież z niejednego żużlowego pieca chleb jadł?

- Jason twierdzi, że mamy naprawdę dobrą drużynę. Często czegoś nam jednak brakuje. Natomiast jeśli chodzi o przyszły sezon, przy wzmocnieniu tej drużyny, może ona wielu zaskoczyć.

Słysząc słowo "wzmocnienia", natychmiast nasuwa mi się słowo "nazwiska". Rozmawialiście o konkretnych zawodnikach?

- Tak, wymienialiśmy kilka konkretnych nazwisk, jednak na personalia jest jeszcze za wcześnie. Na pewno będziemy chcieli w jakiś sposób przebudować skład.

Nie odpuszczę. Dawid Lampart kończy wiek juniora, więc z pewnością będziecie poszukiwać zawodnika na tą pozycję. Nie ma co ukrywać, że w orbicie zainteresowań wielu klubów będą bracia Pawliccy czy Maciej Janowski, któremu kończy się kontrakt we Wrocławiu.

- To jest bardzo przykre, że Dawid kończy wiek juniora. Zazdroszczę choćby Unii Leszno, że mają w swoich szeregach tak dużo zdolnej młodzieży. My przecież także poszukujemy, szkolimy, trenujemy, jednak jak widać, na razie robimy to nieskutecznie. Będzie nas zatem czekało posiłkowanie się juniorami z zewnątrz. W Polsce jest sporo młodzieżowców, którzy przy odpowiednim prowadzeniu mogą dobrze radzić sobie na najwyższym poziomie ligowym. Oczywiście łatwiej jest, gdy zawodnik pochodzi z danego miasta, bo wtedy więcej czasu może poświęcić na trenowanie czy rozpoznanie specyfiki toru. Trudniej jest, gdy mamy do czynienia z juniorem z zewnątrz. Sądzę jednak, że dobrzy juniorzy, którzy mają poukładane solidnie zaplecze sprzętowe, a także umiejętności, nie powinni mieć problemów na naszym torze, jeżeli oczywiście uda się takich pozyskać. Tacy zawodnicy jak Maciej Janowski czy bracia Pawliccy będą niezwykle łakomym kąskiem dla wielu klubów.

Dla rzeszowskiego także?

- Na odpowiedź na to pytanie jest jeszcze za wcześnie.

Jak zatem będzie wyglądać rzeszowska drużyna za rok?

- Na pewno cała drużyna musi ulec przebudowie, jednak nie oznacza to, że nie pozostawimy niektórych zawodników.

Czy w przyszłym roku w drużynie znajdzie się miejsce dla Lee Richardsona i Chrisa Harrisa?

Jason Crump podał zatem nazwiska, które współgrałyby z jego koncepcją drużyny bądź specyfiką jazdy?

- Tak, rozmawialiśmy o konkretnych osobach, ale na pewno teraz jeszcze nie zdradzę o jakich żużlowców chodzi. Jason podkreślał, że klub cieszy się bardzo dobrą opinią. Jesteśmy rzetelnym klubem, wobec czego zawodnicy nie mają obaw odnośnie startów w Rzeszowie.

Nie ukrywajmy, że chodzi tutaj przede wszystkim o pieniądze, a raczej stabilność finansową.

- My nie obiecujemy, tylko wywiązujemy się z umów, a w dzisiejszych czasach jest to mile widziane, bowiem ceni się, jeżeli drugą osobę traktuje się poważnie. Bardzo miło, gdy słyszy się z ust Jasona, że inni zawodnicy traktują ten klub poważnie, myśląc także o stabilności i rzetelności. Solidny klub jest podstawą solidnego zespołu.

W tej kwestii można także poruszyć kwestie infrastrukturalne, odnośnie parku maszyn i trybuny wschodniej.

- Trzeba przyznać, że zupełnie inaczej zaczyna wyglądać cała otoczka infrastrukturalna. Mamy nowy park maszyn, z dobrym zapleczem. Jak widać, z wielkim rozmachem rozpoczęła się budowa trybuny wschodniej. Wszystkie te czynniki pozytywnie wpływają na wizerunek naszego klubu. Ten pozytywny wizerunek to nie nasz wymysł, a słowa Jasona Crumpa, który spotyka się i rozmawia z najlepszymi zawodnikami na świecie. Myślę zatem, że gro zawodników przyjęłoby warunki współpracy z rzeszowskim klubem.

Wrócę jeszcze do innej kwestii, a mianowicie chodzi mi o słowa prezesa Caelum Stali Gorzów Wlkp. Władysława Komarnickiego, który po zremisowanym przez PGE Marmę meczu w Zielonej Górze wypowiedział się dosyć nieprzychylnie na temat rzeszowskiego klubu.

- Jeżeli takie słowa padają z ust osoby funkcyjnej, to jest to naprawdę bardzo przykre. Tym bardziej jeśli takie oszczerstwa padają pod naszym adresem. Godzi to również w dyscyplinę sportową jaką jest żużel. Uważam, że speedway jest piękną dyscypliną i jeżeli nawet gdziekolwiek i jakiekolwiek incydenty się zdarzały, to były one raczej sporadyczne i napiętnowane. Natomiast mówienie takich rzeczy pod kątem klubu jest nie na miejscu. Równie dobrze po meczu z Unią Leszno można byłoby powiedzieć, że ten mecz mogliśmy wygrać, tylko był on ustawiony, bo Jason Crump zrobił taśmę, a zawodnikowi tej klasy przydarzyć się to nie powinno. Maciek Kuciapa w 1. biegu na starcie miał defekt, a potem dwa zera itd.

31 lipca drużyna zakończy rundę zasadniczą spotkaniem w Gorzowie Wlkp. Dla PGE Marmy będzie to spotkanie o przysłowiową pietruszkę; gorzowianie zaś wciąż walczą o utrzymanie trzeciej lokaty po rundzie zasadniczej, jednak będą osłabieni brakiem Nickiego Pedersena.

- Dla nas jest to ważny mecz, dla mnie osobiście również. Niezwykle istotny przed rundą play off.

Chce pani utrzeć nosa prezesowi Komarnickiemu?

- Nie, jednak tak się zastanawiam teraz czy jakikolwiek defekt to nie będzie podejrzenie choćby o korupcję. Prezes Komarnicki używa bardzo mocnych słów, takich, których nie powinno się używać. Jeśli natomiast już się ich użyło, to są w Polsce organy, które się tym zajmują. Dość z wylewaniem własnych żali. Prezes Komarnicki powinien skupić się na własnej drużynie. Jeżeli drużyna wygrywa, to nieważne o której zaczyna się mecz. Jeżeli przytrafi się defekt, to nie mówi się, że jest to działanie celowe, bo każde niepowodzenie jest przykre dla zawodnika i klubu. Prezes Komarnicki bardziej koncentruje się na tym co robią inni, a nie na swojej drużynie.

Źródło artykułu: