Marian Wardzała dla SportoweFakty.pl: Straciłem nadzieję, że Martin Vaculik otrzyma obywatelstwo

Drużyna Tauronu Azotów Tarnów pokonała na własnym obiekcie zespół Włókniarza Częstochowa różnicą 22 "oczek". Tak pokaźna wygrana pozwoliła Jaskółkom zainkasować punkt bonusowy.

Mecz pomiędzy Tauron Azotami Tarnów a Włókniarzem Częstochowa budził wiele emocji. Związane było to nie tylko z batalią o 3 punkty, ale także o ilość prób rozegrania tego spotkania. Dopiero za czwartym podejściem udało się te zawody odjechać. - Całe szczęście, że udało się te zawody w końcu rozegrać. Pracowaliśmy nad tym torem od wczoraj. Kiedy wszystko wyglądało już dobrze, przyszła ulewa i zniszczyła naszą pracę. Dzisiaj od siódmej rano cała ekipa pracowała, aby udało się doprowadzić tor do porządku. Wcześniej aura nam nie pomagała. Mieliśmy też szczęście, że nie padało popołudniu. O godzinie 13 przeprowadziliśmy trening, podczas którego nasi zawodnicy dobrze dopasowali się do tej nawierzchni. - powiedział po spotkaniu trener Jaskółek, Marian Wardzała.

Drużyna Lwów pokazuje w tym sezonie, że potrafi stworzyć ładne widowisko. Akcje Grigorija Łaguty, czy Daniela Nermarka cieszą oko każdego kibica. Trener Jaskółek wie, że z takimi zawodnikami nie jeździ się łatwo. - Wbrew pozorom to był ciężki mecz. O tak wysoką wygraną nie przyszło łatwo. Drużyna z Częstochowy niejednokrotnie pokazywała, że potrafi jeździć na tym torze. Widać, że potrafili tutaj wygrywać także podwójnie. Mają świetnych zawodników takich jak Grigorij Łaguta i Daniel Nermark. Ja jednak byłem trochę spokojniejszy po naszym treningu. Żaden z moich zawodników nie zgłosił uwag dotyczących przygotowania toru. Widziałem, że dobrze radzili sobie na tej nawierzchni. Cieszy mnie wynik, który osiągnęliśmy. Te 3 punkty otwierają nam drogę do play-off. Taki mamy cel i wierzę, że uda nam się go osiągnąć - oznajmił.

Podczas tej potyczki z dobrej strony pokazali się tarnowscy juniorzy. Tadeusz Kostro i Łukasz Lesiak starali się nawiązywać walkę nie tylko z młodzieżowcami gości, ale także z bardziej doświadczonymi zawodnikami. - Bardzo się cieszę z postawy naszych juniorów. Widać było, że starają się walczyć. Pokazali, że w tak ważnym spotkaniu dają z siebie wszystko. Tadek Kostro wywalczył punkty na dystansie, a Łukasz Lesiak starał się atakować Daniela Nermarka. Chwała za to tym młodym chłopakom. Uważam, że będzie jeszcze lepiej - dodał szkoleniowiec z Tarnowa.

Tarnowianie liczą na zwycięstwo przed własną publicznością z Betardem Spartą Wrocław. Jeżeli tak się stanie, Jaskółki zapewnią sobie awans do play-off. Jednak tam walka będzie o wiele cięższa i zespołowi z miasta nad rzeką Białą trudniej będzie osiągnąć sukces. - Przed nami jeszcze mecz z Wrocławiem. To on zadecyduje kto znajdzie się w fazie play-off. Wierzę jednak, że uda nam się wygrać i to my będziemy w pierwszej szóstce. Później jednak może być niezwykle ciężko. Można trafić na Zieloną Górę, albo na Toruń. Myślę, że to Unibax zajmie pierwszą lokatę i to właśnie z tym zespołem przyszłoby nam rywalizować. Obie te ekipy są niezwykle mocne. Kluczem do sukcesu może być mecz u siebie. Jesteśmy w tej chwili w stanie wygrać z każdym. Na wyjeździe jednak będzie niezwykle ciężko, nieważne gdzie się pojedzie. Aby wygrać taki dwumecz trzeba jechać jak równy z równym - powiedział zdecydowanie.

Wiele w tym sezonie mówiło się o obywatelstwie dla Martina Vaculika. Na początku sezonu kibice czekali z niecierpliwością na informację, że Słowak w kolejnych spotkaniach będzie mógł jeździć jako polski junior. Później pojawiła się informacja, iż przyznanie obywatelstwa sympatycznemu Słowakowi może przyjść na rundę play-off. - W tej chwili cała ta sprawa jest w martwym punkcie. Tak szczerze mówiąc to ja już straciłem nadzieję, że Martin Vaculik otrzyma obywatelstwo - zakończył Marian Wardzała.

Marian Wardzała i Sebastian Ułamek po zwycięstwie z Włókniarzem Częstochowa

Komentarze (0)