Mecz pomiędzy Tauron Azotami Tarnów a Włókniarzem Częstochowa budził wiele emocji. Związane było to nie tylko z batalią o 3 punkty, ale także o ilość prób rozegrania tego spotkania. Dopiero za czwartym podejściem udało się te zawody odjechać. - Całe szczęście, że udało się te zawody w końcu rozegrać. Pracowaliśmy nad tym torem od wczoraj. Kiedy wszystko wyglądało już dobrze, przyszła ulewa i zniszczyła naszą pracę. Dzisiaj od siódmej rano cała ekipa pracowała, aby udało się doprowadzić tor do porządku. Wcześniej aura nam nie pomagała. Mieliśmy też szczęście, że nie padało popołudniu. O godzinie 13 przeprowadziliśmy trening, podczas którego nasi zawodnicy dobrze dopasowali się do tej nawierzchni. - powiedział po spotkaniu trener Jaskółek, Marian Wardzała.
Drużyna Lwów pokazuje w tym sezonie, że potrafi stworzyć ładne widowisko. Akcje Grigorija Łaguty, czy Daniela Nermarka cieszą oko każdego kibica. Trener Jaskółek wie, że z takimi zawodnikami nie jeździ się łatwo. - Wbrew pozorom to był ciężki mecz. O tak wysoką wygraną nie przyszło łatwo. Drużyna z Częstochowy niejednokrotnie pokazywała, że potrafi jeździć na tym torze. Widać, że potrafili tutaj wygrywać także podwójnie. Mają świetnych zawodników takich jak Grigorij Łaguta i Daniel Nermark. Ja jednak byłem trochę spokojniejszy po naszym treningu. Żaden z moich zawodników nie zgłosił uwag dotyczących przygotowania toru. Widziałem, że dobrze radzili sobie na tej nawierzchni. Cieszy mnie wynik, który osiągnęliśmy. Te 3 punkty otwierają nam drogę do play-off. Taki mamy cel i wierzę, że uda nam się go osiągnąć - oznajmił.
Podczas tej potyczki z dobrej strony pokazali się tarnowscy juniorzy. Tadeusz Kostro i Łukasz Lesiak starali się nawiązywać walkę nie tylko z młodzieżowcami gości, ale także z bardziej doświadczonymi zawodnikami. - Bardzo się cieszę z postawy naszych juniorów. Widać było, że starają się walczyć. Pokazali, że w tak ważnym spotkaniu dają z siebie wszystko. Tadek Kostro wywalczył punkty na dystansie, a Łukasz Lesiak starał się atakować Daniela Nermarka. Chwała za to tym młodym chłopakom. Uważam, że będzie jeszcze lepiej - dodał szkoleniowiec z Tarnowa.
Tarnowianie liczą na zwycięstwo przed własną publicznością z Betardem Spartą Wrocław. Jeżeli tak się stanie, Jaskółki zapewnią sobie awans do play-off. Jednak tam walka będzie o wiele cięższa i zespołowi z miasta nad rzeką Białą trudniej będzie osiągnąć sukces. - Przed nami jeszcze mecz z Wrocławiem. To on zadecyduje kto znajdzie się w fazie play-off. Wierzę jednak, że uda nam się wygrać i to my będziemy w pierwszej szóstce. Później jednak może być niezwykle ciężko. Można trafić na Zieloną Górę, albo na Toruń. Myślę, że to Unibax zajmie pierwszą lokatę i to właśnie z tym zespołem przyszłoby nam rywalizować. Obie te ekipy są niezwykle mocne. Kluczem do sukcesu może być mecz u siebie. Jesteśmy w tej chwili w stanie wygrać z każdym. Na wyjeździe jednak będzie niezwykle ciężko, nieważne gdzie się pojedzie. Aby wygrać taki dwumecz trzeba jechać jak równy z równym - powiedział zdecydowanie.
Wiele w tym sezonie mówiło się o obywatelstwie dla Martina Vaculika. Na początku sezonu kibice czekali z niecierpliwością na informację, że Słowak w kolejnych spotkaniach będzie mógł jeździć jako polski junior. Później pojawiła się informacja, iż przyznanie obywatelstwa sympatycznemu Słowakowi może przyjść na rundę play-off. - W tej chwili cała ta sprawa jest w martwym punkcie. Tak szczerze mówiąc to ja już straciłem nadzieję, że Martin Vaculik otrzyma obywatelstwo - zakończył Marian Wardzała.
Marian Wardzała i Sebastian Ułamek po zwycięstwie z Włókniarzem Częstochowa