W Gislaved niektórym puściły nerwy

Bardzo gorąco było w parkingu podczas środowego meczu Elitserien Lejonen Gislaved - Piraterna Motala - informuje gazeta Motala & Vadstena Tidning. Przedstawiciele gospodarzy grozili Danielowi Anderssonowi.

Asystent trenera Piraterny twierdzi, że groźby w jego kierunku padały od "najbardziej widocznej" osoby w parkingu. Stefan Andersson (trener Piratów) musiał chronić w parkingu swoją rodzinę.

Dodatkowo uszkodzone zostały dwa samochody, którymi na mecz przyjechała Piraterna. Sprawą zajęła się policja. Lejonen już zostało ukarane kwotą 50 tys. koron szwedzkich (ok. 20 tys. zł).

Jak widać meczom w Szwecji wcale nie towarzyszy tak spokojna atmosfera, jak często przedstawiają to żużlowcy.

Również w polskim żużlu znamy sytuacje, gdzie uszkodzone zostawały auta czy to żużlowców (skopany bus Piotra Protasiewicza) czy trenerów (poprzebijane opony w aucie Czesława Czernickiego).

Komentarze (0)