Po odwołaniu meczu pojawiły się głosy, że gospodarze celowo doprowadzili do przełożenia pojedynku. Krytycznie do tych opinii odniósł się na na antenie Radia Zachód Czernicki. - Dziwne to i śmieszne zachowanie, bo wiadomo na którym miejscu są i co im daje ten mecz. Po drugie prośba do ekstraligi żużlowej o wyznaczenie obserwatora na ten mecz, w podtekście że my będziemy preparować tor jest dla nas kuriozalna i śmieszna - powiedział.
- Pogoda cały czas jest górą, bo w zeszłym tygodniu długo trwały opady. Miałem wszystkie służby, kilkudziesięciu ludzi do pracy. Robiliśmy wszystko. Niestety o godz. 17 spadł następny deszcz, gdzie ten tor nie mógł przyjąć żadnej już ilości wody storpedował nasze prace, z tego względu, że żaden ciężki sprzęt nie mógł już na ten tor wyjechać - zrelacjonował przebieg działań służb technicznych szkoleniowiec.
Nowy termin rozegrania meczu wyznaczono na najbliższy czwartek. W związku z tym w barwach PGE Marmy nie wystąpi Chris Harris, natomiast w drużynie gospodarzy ponownie nie pojawi się Nicki Pedersen. - Nicki ma w tym czasie zarezerwowany termin, to są uzgodnienia pomiędzy federacja duńską a brytyjską. Natomiast w przypadku Harrisa jest liga angielska i w tej sytuacji jeśli zawodnik otrzymał zgodę na starty w lidze polskiej, to drużyna ma prawo wykorzystać zastępstwo zawodnika. O tej rzeczy nawet drużyna Stali Rzeszów nie wiedziała - stwierdził Czernicki.