Władysław Komarnicki: Po co iść na łokcie, skoro mamy play-offy

W czwartek zakończyły się zmagania w rundzie zasadniczej Speedway Ekstraligi. W ostatnim meczu tej fazy rozgrywek, Caelum Stal Gorzów pokonała PGE Marmę Rzeszów 51:39, zdobywając przy okazji też punkty bonusowy.

Gorzowianie w związku z tym zakończyli ten etap sezonu na trzeciej lokacie i w najbliższą niedzielę, w spotkaniu pierwszy rundy play-off zmierzą się na wyjeździe z Unią Leszno. Mimo zwycięstwa, szczęśliwej miny po zawodach nie miał prezes Caelum Stali - Władyław Komarnicki. Wszystko w związku z wypadkiem do jakiego doszło w ostatniej gonitwie. Już na wejściu w drugi łuk cała czwórka zawodników jechała w kontakcie, co spowodowało upadek m.in. Tomasza Golloba i Mateja Zagara. Mistrz świata do parku maszyn został odwieziony w karetce.

- Nie mogę zrozumieć, po co taki element ryzyka, po co iść na łokcie, skoro mamy play-offy. Tak na dobrą sprawę, to nie ma ważniejszej sprawy jak play-offy - mówił na antenie Radia Zachód niepocieszony prezes Komarnicki. Gollobowi tego pytania jednak nie zadał. - Jak podszedłem do niego, to martwiłem się przede wszystkim o nogę, bo ma ją bardzo poobdzieraną i zadałem mu tylko jedno pytanie: Tomek, co z twoją nogą? On mówi: Chyba dobrze panie prezesie. No tak, ale nie mógł się ruszyć z miejsca, w tej chwili go oglądają. Jest mi smutno i przykro... i sam nie potrafię powiedzieć, na co komu nawet ten bonus - dodał.

Źródło: Radio Zachód

Źródło artykułu: