Play-offy sukcesem
Przed sezonem wydawało się, że to o utrzymanie bez konieczności uczestniczenia w barażach będą walczyć Spartanie. Włodarze klubu ze stolicy Dolnego Śląska doszli do wniosku, że poszerzenie ligi jest idealną okazją do wyregulowania finansów klubowych, z którymi nie było za różowo. W porównaniu do poprzedniego sezonu z zespołu odeszli Jason Crump i Leon Madsen. Wrocławianie wzmocnili się tylko chcącym odbudować swoją karierę Tomaszem Jędrzejakiem oraz Adamem Shieldsem. Dodatkowo trenera Marka Cieślaka zastąpił Piotr Baron. I to ta ostatnia decyzja okazała się kluczem do sukcesu - Postacią, która scala tę drużynę jest niewątpliwie Piotrek Baron. On jest dla zawodników ojcem, matką, opiekunem i przyjacielem. Mogą do niego zwrócić się ze swoimi problemami od rana do nocy. Baron daje tej drużynie całe swoje serce - powiedziała naszemu portalowi prokurent Betardu Sparty, Krystyna Kloc.
Wrocławianie zamiast interesować się opiniami fachowców na temat ich szans, skupili się na ciężkiej pracy. Już na starcie ligi pokazali, że nie należy ich skreślać, odprawiając z kwitkiem Tauron Azoty Tarnów. W dalszej części sezonu drużyna ze stolicy Dolnego Śląska miała sporo pecha. Kontuzji doznali bowie, młodzieżowiec Patryk Kociemba oraz Adam Shields. Szczególnie przerwa w startach Australijczyka okazała się dla wrocławian dokuczliwa. Jego naturalnym następcą jest Lasse Bjerre. Jednak miał on już wcześniej zakontraktowane starty w ligach zagranicznych, a dodatkowo sam doznał kontuzji pod koniec rundy zasadniczej i nie zawsze mógł występować w Betardzie Sparcie. W związku z tym postanowiono do zespołu sprowadzić Maksima Łobzenkę. Rosjanin posiada jedną sporą zaletę... KSM 6,50. Inaczej wrocławianie nie spełnialiby minimalnych norm. W wielu spotkaniach średnia wieku Betardu Sparty wynosiła 23 lata. Mimo braku doświadczenie i czasami umiejętności, zółto-czerwoni swe braki nadrabiali ambicją i wolą walki. Prowadzeni przez Piotra Barona zdołali odprawić z kwitkiem lepiej notowane zespoły i ostatecznie awansować do najlepszej szóstki ligi.
Przywódcy wrocławskiej drużyny: menedżer Piotr Baron (z prawej) i kapitan Piotr Świderski (z lewej)
Wrocław młodzieżą stoi?
Tym czym biją wrocławianie resztę ligowej stawki są niewątpliwie młodzieżowcy. Maciej Janowski jest w tym sezonie klasą samą w sobie, a po piętach powoli zaczynają mu deptać Patryk Malitowski i Patryk Kociemba. Początkowo to ten drugi miał miejsce w wyjściowym składzie, jednak w wyniku kontuzji odniesionej w połowie sezonu musiał przez dłuższy czas pauzować. Doskonale okazję do pokazania się wykorzystał zawodnik wywodzący się z Dzierżoniowa. Wystarczy tylko wspomnieć o jego występie w Tarnowie, gdzie zdołał objechać samego Sebastiana Ułamka. Za właściwy rozwój młodzieży we Wrocławiu odpowiadają Henryk Jasek i Piotr Baron: - Myślę, że nasi młodzieżowcy zrobili bardzo duże postępy. Nie mówię nawet o Maćku Janowskim, bo wiadomo, że już od jakiegoś czasu jest on bardzo dobrym zawodnikiem. Natomiast Patryk Malitowski, jak widać chociażby po ostatnich meczach, zaczyna bardzo ładnie jechać i oby tak dalej. Patryk Kociemba miał w tym roku wypadek i przerwę w startach, ale do tego czasu też robił postępy i to dość duże. Mamy jeszcze Mateusza Gradkę, który musi jeszcze troszkę popracować nad startami, ale wizualnie jedzie bardzo ładnie - stwierdził trener wrocławian.
Czy stać ich na więcej?
Główną siłą Spartan są młodzieżowcy oraz klimat, jaki powoli zaczyna tworzyć się wokół wrocławskiego żużla. W drużynie widać, że zawodnicy bardzo dobrze czują się w swoim towarzystwie. Piotr Świderski w każdym meczu pokazuje, że jest prawdziwym kapitanem (nawet jak musi jechać ze spuchniętą kostką), Tomasz Jędrzejak odzyskał dawną formę, a ostatnio nawet po braciach Bjerre można było zauważyć większą motywację. Dodatkowo silne wsparcie stanowią dla zawodników kibice z SKSW Spartanie, którzy zawsze jeżdżą za swoją drużyną swym żółtym autobusem, zwanym pośród fanów - "Szerszeniem".
Czy jednak dobra atmosfera i wola walki starczy na awans do półfinałów? Wydaje się, że nie. Już sam awans do play-off jest wielkim sukcesem. - Awans do play-off nie był naszym celem minimum, tylko maksimum - powiedziała po wygranym meczu w Tarnowie Krystyna Kloc. W składzie wrocławian jest przynajmniej jedna duża luka. Po kontuzji Adam Shieldsa zawęziło się pole manewru drużyny ze stolicy Dolnego Śląska. Młodszy z braci Bjerre, a tym bardziej Maksim Łobzenko nie są jeszcze zawodnikami na ekstraligowe tory. Tak samo nie zawsze można liczyć na skuteczność Dennisa Anderssona. Jednak kto przed sezonem, albo nawet przed meczem w Tarnowie zakładał, że Betard Sparta Wrocław znajdzie się w play-offach? Być może i tym razem Spartanie sprawią niespodziankę swoim kibicom.
Zasłużona radość zawodników Betardu Sparty Wrocław po awansie do play-off