Przypomnijmy, że Tomasz Jędrzejak w biegu trzecim na pełnej prędkości uderzył w bandę, przeleciał przez kierownicę i z impetem uderzył w tor. Co prawda lekarz zawodów stwierdził, że "Ogór" jest zdolny do dalszej jazdy, a sam zawodnik wystartował jeszcze w dwóch biegach, jednak po zawodach udał się do szpitala. - Kluczowe będą najbliższe godziny, bo to ambitny chłopak i od razu wrócił na tor. Pewne urazy mogą wyjść po pewnym czasie - tłumaczy menedżer ds. sportowych Betard Sparty, Piotr Baron. - Teraz Tomek pojechał do domu, by zregenerować siły. Wydaje mi się jednak, że w Toruniu powinien wystartować - dodaje.
Nieco gorzej wygląda sytuacja z Piotrem Świderskim. W jedenastej gonitwie na pierwszym łuku kapitan wrocławian na wyprostowanym motocyklu wjechał w bandę. - Trudno cokolwiek powiedzieć na gorąco. Z suchych informacji wynika tyle, że jest podejrzenie złamania podudzia i żeber - mówił Baron na pomeczowej konferencji prasowej. Niewiele więcej było wiadomo kilka godzin po meczu. - Wciąż trwają dokładne badania, więcej informacji będziemy mieli w poniedziałek - wyjaśnia opiekun Sparty. - Klubowy lekarz wyda oświadczenie w momencie, kiedy będziemy mogli powiedzieć coś więcej. Nic na chwilę obecną nie możemy potwierdzić - kończy.
Jeśli potwierdzą się pierwsze diagnozy o urazie nogi, Piotr Świderski przedwcześnie zakończy ten sezon.