W ostatnich kilku dniach w Krakowie trwała batalia, by Speedway Wanda została odwieszona i mogła przyjechać na mecz do Ostrowa. - Plan był jeden, aby na pewno odjechać to spotkanie. Zawodnicy wiedzieli, że zarząd zrobi wszystko, by GKSŻ odwiesiła nasz klub. Nie było więc niepokoju, że może nie dojść do spotkania w Ostrowie. Kwestia była tylko zebrania tych pieniędzy. Kara nałożona na nasz klub była duża. Ciekawe, w jaki sposób te pieniądze pomogą polskim juniorom? - zastanawia się Adam Weigel, menadżer krakowskiego klubu. - Udało się tę karę zapłacić. Pieniądze na to pochodziły z oszczędności członków klubu, składek i resztek pieniędzy od sponsorów. Wiadomo, że zapłacenie kary nałożonej przez GKSŻ nie było jedynym wydatkiem w klubie w tym momencie - dodaje.
Pomimo eksperymentalnego składu na mecz w Ostrowie, Speedway Wanda Kraków szczególnie na początku zaprezentowała się całkiem nieźle, do piątego wyścigu walcząc jak równy z równym z gospodarzami. Później jednak Lubawa Litex dominowała. - Ciężko powiedzieć, co się stało z naszą drużyną w trakcie zawodów. Tor się zmieniał. Był intensywnie lany wodą, a na dodatek - jak na złość - słońce wówczas zachodziło. Trudno powiedzieć, co zadecydowało o tak wysokiej porażce naszej drużyny. Sławek Pyszny spasował się z ostrowskim torem dopiero na koniec zawodów, kiedy w ostatnim wyścigu przywiózł trzy punkty. Wydaje mi się, że brakło także trochę zrozumienia między parami naszych zawodników - uważa menedżer krakowian.
Pomimo problemów finansowych Speedway Wanda Kraków zamierza dokończyć sezon 2011. - W ogóle nie myślimy o żadnej kapitulacji. Na pewno dojedziemy do końca sezonu. Jeśli pojawi się jeszcze jakiś sponsor, to zawalczymy, by zawalczyć w końcówce sezonu. Na pewno nie mamy zamiaru spasować. Zobaczymy tylko, jak będzie wyglądała nasza sytuacja finansowa, a także forma poszczególnych zawodników, bo póki co widać, że ta forma jest niestety nierówna – wyjaśnia Weigel.
Do Ostrowa Speedway Wanda Kraków zawitała bez Madsa Korneliussena. Czy było to podyktowane względami finansowymi? - Ciężko powiedzieć, bo wszystko wiąże się z karą i zawieszeniem naszego klubu. Zarząd podjął taką, a nie inną decyzję. Nie było nawet czasu zastanawiać się nad składem. Prawie cała koncentracja była poświęcona na zebranie pieniędzy, by zapłacić tę karę. Zespół w minionym tygodniu zszedł trochę na drugi plan - zakończył Adam Weigel.