Kacper Gomólski: Pojechałem kichę

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Trzy punkty i bonus w trzech startach - to dorobek Kacpra Gomólskiego w wyjazdowym pojedynku Startu Gniezno z GTŻ-em Grudziądz. Przypomnijmy, że czerwono-czarni ulegli rywalom w stosunku 44:46. "Ginger" był niezadowolony ze swojego występu.

W tym artykule dowiesz się o:

- Trudno być zadowolonym. Pierwszy bieg udany, w drugim już gorzej. W trzecim byłem dość szybki, jednak przy ataku na pierwszą pozycję wyniosło mnie na zewnętrzną i miałem sporo szczęścia, że wybroniłem się przed upadkiem. Chwilę później zaryzykowałem i skończyło się na bandzie. Swój występ oceniam więc bardzo słabo. Zabrakło punktów praktycznie całej drużyny. Wyjątkiem jest tu Tai Woffinden, który spisał się bardzo dobrze - powiedział utalentowany zawodnik.

Wiele zastrzeżeń zgłaszano w niedzielę pod adresem stanu grudziądzkiego owalu. Dość powiedzieć, że sędzia zawodów kilkukrotnie nakazywał jego równanie, szczególnie wejścia w drugi łuk, gdzie tworzyły się spore koleiny. Trener Robert Kempiński tłumaczył ten fakt specyficzną granulacją. - Wydaje mi się, że ten tor mógł być inny - ocenił Gomólski. - Przy pierwszym podejściu do tego spotkania nawierzchnia była bardziej przyczepna, równa i nie rozsypywała się. Teraz miejscami był beton, a gdzie indziej już kopa, co powodowało niebezpieczne sytuacje. Było widać, że nawet doświadczeni zawodnicy zamykali na wejściu gaz w obawie o ewentualny upadek - dodał.

Ostatnie dni były bardzo pracowite dla 18-latka. Spędził je w Wielkiej Brytanii, gdzie startował w kilku spotkaniach Peterborough Panters. - Myślałem, że po tej serii spotkań w Anglii będę dobrze rozjeżdżony i z marszu podejdę do tych zawodów. Przyjechałem tutaj i pojechałem kichę, inaczej tego nie można nazwać - przyznał. Teraz młodego żużlowca czekają kolejne wyzwania. Na torze w Gnieźnie rozegrany zostanie zaległy półfinał MDMP, następnie "Ginger" uda się na mecz w Elite League oraz finał Srebrnego Kasku. - W środę zrobimy wszystko, aby awansować. Tak było przed rokiem, więc teraz nie może być gorzej - powiedział. 11 września do Grodu Lecha zawita natomiast główny konkurent w walce o ekstraligę - Lotos Wybrzeże Gdańsk. - Trzeba wygrać ten mecz i to najlepiej z bonusem. Przed tymi zawodami czekają mnie jednak jeszcze 3 starty, więc na razie skupiam się na najbliższym występie - zakończył syn Jacka Gomólskiego.

Źródło artykułu: