Denis nie przyjechał na poprzedni mecz ligowy, za co dostał należną mu karę. Nie wystąpi także na pewno podczas derbowego spotkania z GTŻ-em w Grudziądzu. W chwili obecnej z Gizatullinem praktycznie nie ma kontaktu, nie dzwoni, nie odzywa się do nas. Wszystko już zależy tylko od niego. Miał czas, aby przemyśleć pewne sprawy, swoje występy i zachowanie. Zaproponowałem mu, by przyjechał na ostatni mecz sezonu ze Startem Gniezno na własnym torze. Wtedy zapewne będziemy fetować nasz awans do Ekstraligi i będziemy chcieli godnie pożegnać się z bydgoskimi kibicami. Chcemy, by "Giza" też tam był i dajemy mu taką szansę - powiedział Jerzy Kanclerz.
Dyrektor sportowy Polonii był nieco rozczarowany wynikami bydgoskich żużlowców w niedawno rozegranym finale Indywidualnych Mistrzostw Polski. - Powiem tak, gdyby przed zawodami powiedziano mi, że będą to miejsca czwarte oraz szóste, wziąłbym to w ciemno. Ale jednak szansa na medal była, zwłaszcza jeśli chodzi o Grzegorza Walaska. Miał on na swoim koncie 11 punktów po czterech startach, a zatem mógł jak najbardziej realnie myśleć o srebrnym krążku, bo umówmy się, iż Jarosław Hampel był poza zasięgiem reszty rywali. W 17. biegu Grzegorz nie kalkulował, niestety przeszarżował i został wykluczony. Szkoda, bo rywale, czyli Piotr Pawlicki, Maciej Kuciapa i Adam Skórnicki byli przecież do pokonania. Potem baraż, w którym Walasek przegrał moment startu i nie za wiele mógł już zdziałać. Co do Tomka Gapińskiego, to on także mógł z Leszna wrócić z medalem na szyi. Myślę, że gdyby w biegu z Patrykiem Dudkiem udało mu się zdobyć 2 lub 1 punkt, to do końca liczyłby się w walce.
Jerzy Kanclerz jest trochę zawiedziony tym, że Polonia nie zdobyła w tym roku żadnych krajowych medali. - Szkoda, bo w tym finale IMP szansa na krążek była naprawdę spora i niewiele do tego brakowało. Tym bardziej, że tych medali w tym roku nie mamy. Nie udało się w IMP, MIMP, MMPPK, ani MPPK. W tym ostatnim turnieju wielu ekspertów stawiało nasz tercet Walasek - Kościecha - Gapiński nawet w roli faworytów imprezy, a jednak się nie udało i wróciliśmy z niczym. Nie ukrywam, że ten jeden medal chcieliśmy mieć, bo jak wiemy za wygranie I ligi takiej nagrody się nie dostaje - zakończył.