- Wiadomo jaka była stawka tego meczu i jak się on rozwijał. Musieliśmy zakończyć go po ośmiu biegach, choć prognozy były takie, że ma padać później, ale Bozia sprawiła nam figla. Jedziemy jednak dalej, mamy osiem punktów zaliczki i szkoda tych pierwszych wyścigów, gdzie szliśmy na 5:1. W pierwszym biegu gorąca głowa Łukasza Cyrana, bo można było to spokojnie przejechać, bez żadnego ryzyka. Drugi bieg, małe nieporozumienie Andersena z Tomkiem, no i trzeci wyścig z Matejem, gdzie rozsypało się łożysko na dźwigni zaworowej i z 5:1 zrobiło się 3:2. Będziemy tak samo walczyć w Zielonej Górze jak w Gorzowie. Nie możemy odpuścić nic, ani centymetra toru i to obiecujemy - powiedział Czernicki na antenie Radia Zachód.
Źródło: Radio Zachód