- Mistrzostwo świata to jest dla mnie cel, który chcę osiągnąć co roku i jestem blisko zrealizowania go w tym sezonie. Szkoda, że doznałem tego urazu, ale na sobotę będę dobrze przygotowany. Potrzebuję jak najwięcej wolnych dni, nie mam już 18 lat i kontuzje nie goją się u mnie tak szybko, jak u młodych zawodników - powiedział Greg Hancock.
Amerykanin zrezygnował z występu we wtorkowym półfinale Elitserien, w którym jego Piraterna Motala podejmować będzie Elit Vetlandę. Pod znakiem zapytania stoi także występ Hancocka w środowym półfinałowym meczu Speedway Ekstraligi. - Jeszcze kilka dni i wszystko będzie dobrze. Normalnie na wyleczenie tego urazu potrzeba trzech lub czterech tygodni. Staram się jednak jak najszybciej powrócić do pełni zdrowia - ocenił zawodnik Stelmetu Falubazu Zielona Góra.
W sobotę odbędzie się przedostatnia runda tegorocznego cyklu Grand Prix. Gospodarzem imprezy będzie chorwackie Gorican, w którym "Herbie" okazał się najlepszy w ubiegłorocznej rundzie Grand Prix Chorwacji. I to właśnie ten kraj może być dla Amerykanina szczęśliwym. - Jestem podekscytowany i trochę zdenerwowany, ale obecnie najwięcej problemów sprawia mi noga. Będę chciał w Gorican zdobyć jak najwięcej punktów. Chcę tak jak podczas każdego Grand Prix spisać się najlepiej jak potrafię. Moje przygotowania są teraz inne niż zazwyczaj, ponieważ mam lekką kontuzję. Mam jednak nadzieję, że w sobotę z moją nogą będzie wszystko w porządku i nie będzie mi ona przeszkadzać w jeździe. Reszta zależy tylko ode mnie - przyznał Amerykanin.
Na złoty medal Indywidualnych Mistrzostw Świata Hancock czeka od 1997 roku. Przez wiele lat był on zawodnikiem ścisłej światowej czołówki, ale zawsze brakowało mu czegoś by sięgnąć po złoty medal. W tym roku może być inaczej, a sam zawodnik wierzy, że w odniesieniu sukcesu nie przeszkodzi mu nawet kontuzja. - Będę walczyć o każdy punkt i chcę zostać mistrzem świata. Można powiedzieć, że ktoś po prostu rzucił mi kłodę pod nogi i muszę ominąć tą przeszkodę. Nie pierwszy raz jestem w takiej sytuacji i prawdopodobnie nie ostatni - powiedział mistrz świata z roku 1997.