Marek Cieślak: Hancock na pewno pojedzie w finale

Derby Ziemi Lubuskiej dla Zielonej Góry! Po emocjonującym pojedynku górą okazali się gospodarze, wygrywając 54:36. Tym samym zapewnili sobie miejsce w wielkim finale, w którym zmierzą się z leszczyńską Unią. Z rezultatu spotkania niezwykle zadowolony był trener Falubazu, Marek Cieślak.

- Będziemy walczyć z Unią o jak najlepszy rezultat. Greg Hancock pojedzie w finale na pewno. Wiadomo, że nasza sytuacja jest niezwykle fajna, bo już mamy zapewnione podium. Jednak złoto jest lepsze niż srebro, więc wiadomo, że o nie będziemy walczyć - zapowiedział po wygranym spotkaniu trener Falubazu.

Spotkanie derbowe zawsze ma swój smaczek. Wiąże się z niezwykłą atmosferą, ale także dodatkowym napięciem. Czy trener Cieślak również denerwował się przed tym jakże ważnym meczem? - Przed spotkaniem było spokojnie z mojej strony. W trakcie meczu zacząłem się już denerwować, zwłaszcza tym początkiem, od którego zależało wiele. Na szczęście wszystko poszło po naszej myśli i od początku pasowało nam wszystko - przyznał.

Falubaz Zielona Góra przegrał w tym pojedynku jedynie 3 biegi. Gospodarze byli wspaniale spasowani z torem. Jaka była recepta na owal przy W69? - Nie mogę mówić, jaka była recepta na taki rezultat, gdyż niebawem mamy finał na własnym torze. To jest tajemnica kuchni - zaśmiał się szkoleniowiec.

Marek Cieślak przyznał, iż jest niezwykle zadowolony ze swoich zawodników. - Taktyka nasza była taka, że każdy musiał dobrze pojechać. Warunki torowe musiały więc pasować każdemu zawodnikowi naszej drużyny, od juniorów po seniorów. Było wiadomo, że trzech czy czterech zawodników nie wygra zawodów. Musieliśmy nie tylko wygrać, ale i nadrobić stracone 8 punktów. Wszyscy musieli więc nadgonić te punkty, łącznie z drugą linią. Musiało tak to wyglądać jak i wyglądało. Cieszy mnie postawa zawodników - dodał.

Który derbowy bieg sprawił trenerowi największą niespodziankę? - Największą radość sprawił mi bieg, kiedy Zengota objechał Golloba. Potem było sporo jeszcze takich wyścigów, które przynosiły mi sporą satysfakcję. Faktem jest, że były takie dwa biegi zepsute, w których mogliśmy również przyjechać na 5:1 - zakończył.

Marek Cieślak

Źródło artykułu: