Marek Cieślak: Dobra zaliczka przed rewanżem

Zielonogórscy żużlowcy bardzo dobrze spisali się w niedzielnym finale Speedway Ekstraligi w Lesznie. Stelmet Falubaz po zaciętej walce przegrał co prawda z Unią 43:47, ale nie da się ukryć, że jest to dla podopiecznych Marka Cieślaka dobra sytuacja wyjściowa przed rewanżem. Co szkoleniowiec jeźdźców spod znaku Myszki Miki miał do powiedzenia po zawodach?

- Zdobyliśmy 43 punkty. To jest dobra zaliczka przed rewanżem. Na naszym torze cały zespół punktuje dobrze. Zengota i Davidsson powinni spisać się lepiej niż w Lesznie. Juniorzy również raczej zanotują lepsze wyniki. Może nawet Strzelec zrobi jakieś punkty. Jestem dobrej myśli - powiedział po meczu w Lesznie Marek Cieślak.

Czy biorąc pod uwagę niskie zwycięstwo Unii, można powiedzieć, że zadanie postawione przed zielonogórzanami jest już wykonane? - Zadanie jest wykonane, ale pewny swego będę dopiero jak będziemy mieli 47 punktów, bo w zasadniczej części sezonu zajęliśmy wyższe miejsce - stwierdził trener Stelmet Falubazu.

Pierwszy bieg zielonogórscy młodzieżowcy przegrali podwójnie. - Troszeczkę się wtedy zmartwiłem. Jakbyśmy wygrali losowanie i byłby drugi zestaw pól startowych, to byłbym pewien, że będzie nieźle. Trafiliśmy jednak na drugie i czwarte pole, więc wiedziałem, że jak któryś z naszych przyjedzie drugi, to będzie dobrze. Nie udało się - podkreślił szkoleniowiec.

Czy w ocenie Cieślaka punktami, które zawiodły w zielonogórskiej drużynie, byli w niedzielę juniorzy oraz Grzegorz Zengota? - W niedzielę tak. Oni przecież nie zdobyli punktów. Można powiedzieć, że mecz przegraliśmy juniorami. Reszta drużyny spisała się dobrze. Wiadomo, że Greg Hancock zrobił to, co trzeba. Piotr Protasiewicz poza jednym biegiem pojechał dobrze. Andreas Jonsson bardzo dobrze, a Jonas Davidsson zawsze przywoził w Lesznie same zera. A w niedzielę jakieś punkty już zrobił, a do tego walczył. To jest dobry prognostyk przed rewanżem - zapewnił trener.

A jak szkoleniowiec Stelmet Falubazu ocenił postawę Unii Leszno w niedzielnym meczu? - Dobrze pojechali. Jarek Hampel zrobił swoje, Janusz Kołodziej spisał się nadspodziewanie dobrze. Nie można powiedzieć o nich złego słowa, bo dobrze jechali. Wygrali z nami, to znaczy, że pojechali dobrze - zakończył Marek Cieślak.

Marek Cieślak mógł być w niedzielę zadowolony z postawy Piotra Protasiewicza

Komentarze (0)