Grzegorz Zengota: Myślałem, że złapałem wiatr w żagle

Bardzo nieudany występ w wielkim finale Speedway Ekstraligi zaliczył Grzegorz Zengota. Zielonogórzanin na leszczyńskim torze nie zdobył żadnego punktu, a jego zespół czterema punktami przegrał z Unią. Co po meczu miał do powiedzenia "Zengi"?

- Po udanym występie w derbach Ziemi Lubuskiej myślałem, że wszystko zaskoczyło, złapałem wiatr w żagle i w niedzielę również dołożę trochę punktów. Poszło jednak jak poszło, trudno. W rewanżu w Zielonej Górze na pewno będzie dużo lepiej. Na tamtejszym torze czuję się bowiem dobrze. Na wyjazdach też chciałbym spisywać się tak dobrze, jak na naszym torze. Jeśli jednak nie będę dostawał szansy pokazywania się, to będzie o to ciężko. Rozumiem, że jest finał i ważny jest każdy punkt, ale troszeczkę nie rozumiem decyzji trenera, który zastąpił mnie Patrykiem, notującym w tym meczu niewiele lepszy występ ode mnie. Trener postawił na niego. Szkoda, bo ja już też wiedziałem, w którą stronę pójść i na pewno przywiózłbym jakieś punkty. Marek Cieślak zadecydował jednak jak zadecydował. Ja to szanuję i nie podważam tego - powiedział po meczu w Lesznie Grzegorz Zengota.

Przed rewanżem w Zielonej Górze Stelmet Falubaz ma cztery punkty do odrobienia. - Można by rzec, że to ledwie cztery punkty. Pamiętajmy jednak, że to jest finał i to mogą być tylko, albo aż cztery punkty. Leszczynianie są w tym roku nieprzewidywalni i mogą u nas sprawić niespodziankę. Oczywiście u siebie będziemy czuli się znacznie lepiej aniżeli w Lesznie. Nie ma co jednak wieszać już sobie medali na szyjach, bo mamy jeszcze rewanż przed sobą. Wstrzymajmy się z tym do niedzieli - zakończył "Zengi".

Na leszczyńskim torze Grzeogrz Zengota nie zdobył żadnego punktu

Źródło artykułu: