Piotr Protasiewicz: Jestem dumny, że mogę jeździć dla Falubazu

Stelmet Falubaz został w niedzielę mistrzem Polski. Dzięki pewnemu zwycięstwu nad Unią Leszno zielonogórzanie zdobyli szósty tytuł w historii klubu, a drugi na przestrzeni ostatnich trzech lat. Wielki wkład w oba mistrzostwa miał kapitan zespołu, Piotr Protasiewicz.

- Ostatnie dni odczuwaliśmy po kościach. Wiedzieliśmy, że jedziemy w roli faworytów i te złote medale troszeczkę za wcześnie zakładano nam na szyje. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że nikt z drużyny leszczyńskiej się nie położy na torze i nie odda nam punktów. Za darmo nie awansowali przecież do finału. To był nowy mecz, przyjechali tutaj z przewagą czterech punktów. Naszą nerwowość można było odczuć, bo mieliśmy aż trzy taśmy. Napięcie maksymalne i gdzieś nie do końca każdy mógł sobie poradzić z presją. Koniec końców wygraliśmy. Cieszymy się ze złota. Dla kibiców, którzy naprawdę nie szczędzą nam poświęcenia i są naszym ósmym zawodnikiem w każdym meczu należą się wielkie podziękowania - powiedział Piotr Protasiewicz.

Zielonogórzanie zdobyli tytuł mimo ogromnego osłabienia. Przez ponad pół sezonu Stelmet Falubaz musiał sobie radzić bez Rafała Dobruckiego. - Ten złoty medal jako drużyna dedykujemy Rafałowi Dobruckiemu, który kończy karierę przerwaną z powodu walki na torze o punkty dla naszej drużyny, czyli Falubazu. Jemu to się należy. Był z nami w nazwijmy to złotej erze, czy może raczej w przedziale lat złotych dla Falubazu. Z jego przyjściem zaczęły się medale, nazbieraliśmy ich razem z nim cztery. Złoto dedykujemy Rafałowi i życzymy powodzenia na nowej, spokojniejszej drodze życia - stwierdził kapitan.

Ostatni raz po złoto jeźdźcy spod znaku Myszki Miki sięgnęli w 2009 roku w Toruniu. - Myślę, że smakowało to inaczej, bo mieliśmy daleko od większości swoich kibiców. Oczywiście fanów było z nami mnóstwo, ale reszta dopiero w poniedziałek po obiedzie mogła cieszyć się tak jak my ze złotego medalu. Teraz są z nami i będziemy mogli się jeszcze długo z nimi cieszyć. Bardzo im dziękuję. Zasłużyli na to złoto, które wywalczyliśmy na torze. Jestem dumny i szczęśliwy, że mogę jeździć dla Falubazu - zapewnił "PePe".

Unia Leszno długo się nie poddawała. - To był finał. Unia to drużyna, która w ostatnich latach regularnie jeździ w finałach. Rok temu nie dali nam nawet minuty oddechu. W tym roku jednak to my jesteśmy lepsi. Cieszę się, że udało się zrewanżować za ubiegły sezon - zakończył Protasiewicz.

Piotr Protasiewicz zdobył w niedzielę 11 punktów

Źródło artykułu: