Drużyna Włókniarza Częstochowa na wyjazdowe zwycięstwo czekać musiała od 16 sierpnia 2009 roku, kiedy to Lwy pokonały w Lesznie miejscową Unię 53:37. Następne 19 spotkań kończyło się porażkami ekipy spod Jasnej Góry. Jednak o ile w sezonie 2010 częstochowianie ponosili na wyjazdach druzgocące porażki, o tyle w trwającym jeszcze sezonie kibice Lwów liczyli na przełamanie złej passy.
W Gnieźnie ekipa Włókniarza Częstochowa po 777 dniach odniosła wyjazdowe zwycięstwo
Obecna ekipa częstochowskiego Włókniarza, w porównaniu z tą z 2009 roku, to dwa zupełnie inne światy. W meczu przeciwko Unii Leszno częstochowian do zwycięstwa poprowadzili Nicki Pedersen, Tomasz Gapiński i Lee Richardson. Dziś Włókniarz to zespół bez wielkich gwiazd, który swoją ambitną postawą w tym sezonie zachwycał żużlowych znawców. Zespół skazywany na pożarcie potrafił postawić trudne warunki podczas wyjazdowych meczów w Gorzowie Wielkopolskim, czy Zielonej Górze. I właśnie te mecze pozwoliły wierzyć kibicom, że zła passa w końcu zostanie przełamana.
W tym sezonie w meczach z teoretycznie słabszymi drużynami Speedway Ekstraligi Włókniarze zupełnie sobie nie radzili i odnosili wysokie porażki. Tak było we Wrocławiu i dwukrotnie w Tarnowie i to właśnie porażki w pojedynkach z tymi drużynami sprawiły, że częstochowianie o utrzymanie w Ekstralidze zmuszeni są walczyć w barażu przeciwko Startowi Gniezno. Dopiero mecz w Gnieźnie pokazał, że ekipę z Częstochowy stać na odniesienie zwycięstwa na obcym torze. Warto jednak zaznaczyć, że różnica pomiędzy potencjałem drużyn z najwyższej klasy rozgrywkowej i I ligi jest duża.
- Każde zwycięstwo wyjazdowe cieszy, nie ważna jaka jest różnica punktowa, tym bardziej, że na tą wygraną czekaliśmy bardzo długo. W tym sezonie kilkukrotnie byliśmy blisko, ale nie udawało się. Mecz w Gnieźnie z pewnością nie był łatwy, ale kiedy uzyskaliśmy kilkupunktową przewagę, staraliśmy się kontrolować sytuacje i koniec końców to nasz zespół okazał się lepszy - powiedział menedżer Włókniarza Częstochowa Jarosław Dymek.
Artiom Łaguta i Peter Karlsson mieli spory wkład w wyjazdowy triumf Lwów
W ostatnim wyjazdowym zwycięskim starciu częstochowskiego Włókniarza wystąpili Nicki Pedersen (13+1), Tomasz Gapiński (10+2), Lee Richardson (10), Tai Woffinden (10), Greg Hancock (7+2), Borys Miturski (2) i Sławomir Drabik (1). Jedyną postacią, która łączy ten mecz i zwycięstwo Włókniarza w Gnieźnie jest Woffinden, który tym razem wystąpił po przeciwnej stronie barykady. I to właśnie "Tajski" najbardziej zawiódł włodarzy i kibiców Orłów zdobywając jedynie 4 punkty.
Najlepszym zawodnikiem Lwów w Gnieźnie był Artiom Łaguta, który wraz z Peterem Karlssonem stanowił uderzeniową parę klubu z województwa śląskiego. Obaj zdobyli aż 19 punktów. Dobrze spisali się również Daniel Nermark (11) i Grigorij Łaguta(10+1). Ważne punkty zdobyli również pozostali jeźdźcy ósmego klubu Speedway Ekstraligi i kibice Włókniarza po raz pierwszy od 777 dni mogli cieszyć się z wyjazdowego zwycięstwa.
Wyjazdowe porażki Włókniarza Częstochowa:
13.09.2009: Toruń - Częstochowa 51:39
27.09.2009: Bydgoszcz - Częstochowa 46:44
02.05.2010: Leszno - Częstochowa 60:30
09.05.2010: Gorzów - Częstochowa 51:39
06.06.2010: Toruń - Częstochowa 60:30
13.06.2010: Zielona Góra - Częstochowa 54:36
01.07.2010: Wrocław - Częstochowa 55:35
11.07.2010: Tarnów - Częstochowa 51:39
04.08.2010: Bydgoszcz - Częstochowa 51:39
19.09.2010: Bydgoszcz - Częstochowa 47:43
03.10.2010: Gdańsk - Częstochowa 47:43
10.04.2011: Gorzów - Częstochowa 48:42
01.05.2011: Zielona Góra - Częstochowa 49:41
22.05.2011: Toruń - Częstochowa 52:38
05.06.2011: Wrocław - Częstochowa 55:35
19.06.2011: Rzeszów - Częstochowa 49:41
22.07.2011: Tarnów - Częstochowa 56:34
24.07.2011: Leszno - Częstochowa 60:30
11.09.2011: Tarnów - Częstochowa 53:37