- Ten złoty medal przyjmuję z wielką satysfakcją. Bardzo się cieszę, że skończyło się, jak się skończyło. Początek nie był dla mnie najlepszy, ale potem zaczęło już się układać po mojej myśli. Bardzo się cieszę, że mogłem pomóc drużynie i wspólnie sięgnęliśmy po ten złoty medal - powiedział Grzegorz Zengota.
Unia Leszno postawiła w Zielonej Górze twardy opór. - Wydawało się, że to będzie lekki mecz, ale tak naprawdę tak nie było. Praktycznie do końca musieliśmy się zmagać z leszczynianami, bo zarówno Jarek Hampel, jak i Damian Baliński oraz Janusz Kołodziej dobrze czuli się na naszym torze. Trzeba było uważać i kontrolować sytuację. Udało się. Złoty medal trafił w nasze ręce. Lepszej końcówki sezonu nie mogliśmy sobie wymarzyć. Chciałoby się więcej takich sezonów - stwierdził "Zengi".
Zielonogórzanie byli mocno zestresowani, o czym świadczą chociażby aż trzy taśmy. - To jest finał. W tamtym roku ja wjechałem w taśmę. Emocje są po prostu niebywałe. Trzeba uważać i pohamować emocje. Odłożyć je na bok i skoncentrować się, żeby wygrać start i potem dobrze pojechać. Kilku zawodników w niedzielę tego nie wytrzymało, ale wiem dokładnie co czuli. W tamtym roku też to przeżyłem. Teraz ustrzegłem się błędów, które popełniłem w tamtym roku i to jest najważniejsze - zakończył zielonogórzanin.
Grzegorz Zengota (kask niebieski) dzielnie walczył w finale Speedway Ekstraligi