Magdalena Boers: Co by Pan chciał powiedzieć po tych niemalże katastroficznych dla Pana drużyny zawodach przeciwko Złomreksowi?
Wojciech Stępniewski: Gratuluję fantastycznej postawy przynajmniej trzech zawodników Włókniarza w dwumeczu, gdzie każdy z zawodników punktował. U nas z kolei wszyscy jak jeden mąż przegrywali starty. To jest jakby kluczem do tej niedzielnej porażki. Wszyscy zawodnicy Złomreksu są w bardzo wysokiej formie i bardzo dobrze usposobieni.
Czy zastępstwo zawodnika zastosowane przez częstochowian miało jakieś znaczenie?
- Nie, dzisiaj nie miało to żadnego znaczenia. Powiem więcej, dzięki zastępstwu goście wygrali prawdopodobniej mniejszą ilością punktów jakoby miało to miejsce w normalnych warunkach. Policzmy, jako ZZ goście uciułali cztery punkty, a myślę, że Tomek (Gapiński - dop. red.) pojechałby zdecydowanie lepiej, tym bardziej przy takiej naszej postawie.
Czterech zawodników jechało w sobotnim finale DPŚ, można ich jakoś rozgrzeszyć, ale Kościecha i Miedziński odpoczywali.
- Sebastian Ułamek jeździł kiedyś w siedmiu ligach i potrafił robić w każdej po dziesięć punktów regularnie! To są profesjonaliści, mają podpisane kontrakty i czy mecz jeden jest w sobotę a drugi w niedzielę to w ogóle nie ma żadnego znaczenia. Są na miejscu, znają tor. Nie ma dla mnie znaczenia czy ktoś jechał w sobotę czy nie jechał. Każdy z nich jeździ na własnym torze i po prostu przynosi wstyd.
Jest jakaś szansa, że w kolejnym spotkaniu Karol Ząbik wskoczy do składu?
- Nie wiem. Karol też nie ma optymalnej formy. A ukaranie innych tylko dlatego, że ktoś inny nie pojechał, nie wchodzi raczej w rachubę. Decyzja należy do menedżera Jacka Gajewskiego, bo to jest jego wyczucie, choć wiem, że właśnie powrotu Karola oczekują kibice. Niemniej wydaje mi się, że "Zoberowi" brakuje jeszcze kilku przejazdów. Wydawało mi się, że pojedzie w Szwecji z racji kontuzji Crumpa, natomiast teraz wiem, że pojedzie na pewno Richardson i znów nie będzie można go zobaczyć.
Panie Prezesie, tak na szybko, co zawiodło?
- U nas na torze zawsze decydował moment startu oraz rozegranie pierwszego łuku. Nie od dziś wiadomo, że toruński tor jest torem dla startowców, a to dziś w naszym wykonaniu totalnie zawiodło. Jestem zawiedziony porażką. Nie mam żadnych pretensji jedynie do dwóch zawodników, jest to Chris Holder, który zrobił 8 punktów, a jak na juniora to jest bardzo dobry wynik i Hans Andersen, gdzie po fatalnych startach na swoim torze był w stanie jako jedyny skutecznie powalczyć z gośćmi.
Rozmawiała Magdalena Boers