Sullivan nie mógł od razu ustosunkować się do tych słów, gdyż miał zaprzątniętą głowę własnym ślubem. Australijczyk w końcu przemówił na łamach gazety Dagens Nyheter. "Sully" nie wyklucza pozwania Indianerny za niezapłacone faktury i zniesławienie! - Czuję, że jestem źle traktowany przez prezesa klubu - powiedział Sullivan.
Zawodnik twierdzi, że Indianerna zalega mu pieniądze. Przed finałem Elitserien Australijczyk nawet zagroził, że nie przyjedzie na dwumecz z powodu zaległości finansowych. Sullivan twierdzi, że klub nie wypłacał należności nie tylko jemu. Ostatecznie jeździec z Antypodów przyjechał na finał Elitserien, gdzie doznał już w 4. biegu kontuzji i musiał przedwcześnie zakończyć sezon. Australijczyk dodał, że po wypadku nikt z klubu się z nim nie kontaktował.
Dan-Ake Moberg twierdzi jednak, że dzwonił do Sullivana i ma siedmiu świadków, którzy słyszeli tę rozmowę. Australijczyk miał mu jednak przekazać, że nie potrzebuje żadnej pomocy i kontakt między obiema stronami się urwał. Prezes klubu dodał, że ma do zapłacenia jedną fakturę Ryanowi, ale nie upłynął jeszcze termin jej zapłaty, więc nie ma mowy o zaległościach.
Trener Indianerny Daniel Andersson na łamach gazety Motala & Vadstena Tidning poinformował, że klub zalega Sullivanowi 7 tys. koron szwedzkich (ok. 3,5 tys. zł). To kwota za przyjazd Australijczyka na pierwszy finałowy mecz Elitserien do Motali, gdzie nie zdobył on żadnych punktów.