Skopiowali wyczyn, ale awansowali - podsumowanie sezonu w wykonaniu Lubawy Litex Ostrów Wlkp.

Dawid Bilski 04.11.2011, 18:00

Ostrowski zespół powtórzył wynik z ubiegłego roku i w sezonie 2011 także uplasował się na trzeciej pozycji w tabeli II ligi. W minionych rozgrywkach ta lokata zagwarantowała jej jednak awans na zaplecze ekstraligi.

W tym artykule dowiesz się o:

ŻKS Ostrovia

Metalkas 2. Ekstraliga

Wzmocnienia na awans

Zimą zakontraktowani zostali zawodnicy, którzy mieli zagwarantować odpowiedni poziom. Największymi wzmocnieniami Lubawy Litexu w zimie: Adrian Gomólski, Mariusz Węgrzyk, Łukasz Sówka i Władimir Borodulin. Posadę trenera powierzono Janowi Grabowskiemu. - Naszym celem jest awans do pierwszej ligi - mówił przed sezonem Artur Bieliński, p.o. prezesa ŹKS Ostrovia.

Początek na piątkę

Jeden z głównych pretendentów do awansu w imponującym stylu rozpoczął ligowe zmagania. Lubawa Litex zanotowała 5 zwycięstw z rzędu. O sile ostrowskiej drużyny najboleśniej przekonał się KSM Krosno, który uległ jej na wyjeździe 16:74. - Pokazujemy, że jesteśmy mocną drużyną - mówił Mariusz Węgrzyk. Przed nadmiernym optymizmem przestrzegał Jan Grabowski. - Prawdziwe sprawdziany są jeszcze przed nami - mówił trener.

Po pięciu meczach ostrowianie byli w dobrych nastrojach

Feralny mecz w Lublinie i blamaż w Krośnie

Zwycięska seria Lubawy Litexu przerwana została w Lublinie. Jednak do 10 biegu na to się nie zanosiło. Kluczowa okazała się gonitwa nr 11, po której za niesportowe zachowanie do końca zawodów wykluczony został Adrian Gomólski. Gnieźnianin po biegu zjeżdżając do parku maszyn potrącił jedną z osób funkcyjnych. W końcówce meczu lublinianie przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. 3 dni później Lubawa Litex osłabiona brakiem Gomólskiego, który otrzymał karę meczu, pojechała do Krosna. Gospodarze sprawili dużą sensację i wygrali to spotkanie 47:43. Nie można jednak całej winy za blamaż lidera tabeli zwalić na nieobecność Gomólskiego. Fatalnie na krośnieńskim torze spisał się Mariusz Węgrzyk. Kilka tygodni później wyjazdowa niemoc Lubawy Litexu została podtrzymana i podopieczni Grabowskiego przegrali z Kolejarzem Opole.

Szczęśliwy awans

Te trzy porażki sprawiły, że ostrowska drużyna do ostatniej kolejki musiała walczyć o bezpośredni awans do I ligi. Przegrała u siebie kluczowe spotkanie z Lubelskim Węglem KMŻ. Ostatecznie Lubawa Litex uplasowała się na trzeciej pozycji w tabeli II ligi. To oznaczało baraże z najsłabszą ekipą zaplecza ekstraligi, czyli Lechmą Poznań. Klub ze stolicy Wielkopolski ze względu na kłopoty finansowe nie przystąpił do tej rywalizacji i ostrowianie mają zagwarantowany start w przyszłorocznych rozgrywkach I ligi. - Może nie było to do końca tak jak sobie to zaplanowaliśmy, bo chcieliśmy wygrać ligę. Jednak najważniejszy jest awans - mówił Mariusz Staszewski.

Mariusz Staszewski miał szóstą średnią w II lidze

13 zawodników, 2 trenerów

W minionych rozgrywkach na torach II ligi barwy Lubawy Litexu reprezentowało 13 zawodników z Polski, Rosji, Danii, Niemiec oraz Australii. Przed dwoma ostatnimi meczami w klubie nastąpiła zmiana trenera, Jana Grabowskiego zastąpił Michał Widera.

Prawdziwy kapitan i lider

Postacią numer 1 w Lubawie Litex w sezonie 2011 był Mariusz Staszewski. Nie można mieć zastrzeżeń do jego postawy w żadnym ze spotkań. W klasyfikacji najskuteczniejszych jeźdźców ze średnią 2,290 został sklasyfikowany na szóstym miejscu. - Staram się zawsze aby kibice i działacze byli zadowoleni z moich wyników - mówi "Stachu".

Kto zawiódł?

Adrian Gomólski i Mariusz Węgrzyk co prawda byli czołowymi jeźdźcami na najniższym szczeblu rozgrywek w Polsce, jednak ich starty pozostawiają duży niedosyt. Obaj mieli kilka słabszych występów, które tym żużlowcom na tym poziomie nie powinny się przytrafiać. Do tego dochodzi zachowanie Gomólskiego podczas meczu w Lublinie, które w jakimś stopniu przyczyniło się do porażek ostrowskiej drużyny. W przypadku Węgrzyka powtórzyła się sytuacja sprzed kilku lat, kiedy reprezentował barwy Klubu Motorowego Ostrów. Węgrzyk kiedy przychodziło do najważniejszych spotkań sezonu nagle traci swoją dobrą dyspozycję.