- Na chwilę obecną nie prowadzę żadnych rozmów z polskimi klubami, ponieważ mój kontrakt jest ważny jeszcze do końca tego miesiąca. Czekam aż ta umowa wygaśnie i wtedy podejmę jakiekolwiek negocjacje. Powiem jednak szczerze, że do tej pory nie miałem zbyt wielu zapytań. Być może wynika to z faktu, że ten sezon nie był dla mnie najlepszy. Mam jednak nadzieję, że ktoś mi zaufa i znajdę klub, który pozwoli mi się rozwinąć - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Daniel Pytel.
Zawodnik klubu z Rybnika przed minionym sezonem opuścił Ostrów i udał się do pierwszej ligi. Czy z perspektywy czasu żałuje tej decyzji? - To nie jest tak, że odszedłem z Ostrowa. Po prostu nie dogadaliśmy się z działaczami tego klubu. Nie chciałem na siłę pchać się do drużyny, w której tak na sto procent nie byłem widziany. Działacze z Ostrowa również nie chcieli zatrzymywać mnie za wszelką cenę. Nie dogadaliśmy się, nasze koncepcje na temat nowego sezonu były inne. Najbliżej moich oczekiwań był wtedy klub z Rybnika i podpisałem tam kontrakt. Nie ma jednak nic na przeszkodzie, żebym w przyszłym sezonie reprezentował barwy Ostrowa. Powiem szczerze, że jak najbardziej. Jeżeli działacze tego klubu chcieliby mnie w swoim zespole na kolejny rok, to na pewno bym tę propozycję rozważył i podszedł do tego bardzo poważnie. Być może zaowocowałoby to startami w tym klubie - tłumaczy Pytel.
Jednak jak przyznaje zawodnik, poważniejszych rozmów z ostrowskim klubem jak na razie nie było. - Na dzień dzisiejszy takiego telefonu na temat przyszłego roku nie było. Kilka rozmów towarzyskich jednak odbyliśmy. Pytaliśmy po prostu o to, co słychać. Można powiedzieć, że jesteśmy w stałym kontakcie z ostrowskimi działaczami. Żadnych konkretów ani propozycji kontraktu jednak jeszcze nie było - wyjaśnia żużlowiec.
Pytel uważa, że bez problemu poradziłby sobie w pierwszej lidze i mógłby być ważnym ogniwem każdego klubu w tej klasie rozgrywkowej. - W moim przypadku problem nie polega na braku formy. Akurat powiedziałbym, że ta ostatnio zwyżkuje. Jedynym problemem jest kwestia przygotowania się do sezonu pod względem sprzętowym. Uważam, że w tej chwili to absolutnie temat numer jeden. Reszta zależy tak naprawdę od woli zawodnika i starań, które poczyni, żeby przygotować się do sezonu. Sprzęt to najcięższa kwestia. Na poziomie pierwszej ligi nie można funkcjonować bez stałych inwestycji w motocykle. To bardzo kosztowne. Zgromadzenie odpowiedniego budżetu sprawiłoby, że pierwsza liga w moim przypadku jak najbardziej wchodziłaby w grę. Myślę, że mógłbym zapewnić solidne punktowanie. Będę dążyć do tego, żeby tak się właśnie stało - zakończył.