Kołodziej dla SportoweFakty.pl: Należy iść za głosem serca

Janusz Kołodziej będzie w nadchodzącym sezonie zawodnikiem Unii Tarnów. Tym samym żużlowiec wraca po dwóch latach przerwy w rodzinne strony. Z tarnowskim zespołem zamierza walczyć o najwyższe cele.

Janusz Kołodziej odchodzi z Leszna po dwóch latach i pragnie za ten okres podziękować przede wszystkim leszczyńskim kibicom. - Nie wiem, na co mogę liczyć ze strony leszczyńskich kibiców. W tym sezonie, kiedy miałem wiele niepowodzeń, nie szło mi, kibice byli cały czas ze mną. Przy okazji bardzo im za to dziękuję, ponieważ to wsparcie było odczuwalne. Wiadomo, że każdy ma prawo dziwnie interpretować moje odejście. Uważam jednak, że należy iść za głosem serca. Według mnie należy robić to, co uważa się za stosowne. Ciężko było mi odejść z Leszna, ponieważ panuje tam niesamowita atmosfera, którą tworzą świetni ludzie, ale ja też mam swoje życie. Było trudno zrezygnować, ale chciałem podążać za głosem serca. Muszę robić tak jak czuję - wyjaśnia żużlowiec.

Zawodnik podaje również powody, które kierowały nim przy podejmowaniu decyzji. - Jeżdżąc w Lesznie, miałem bardzo mało czasu na inne rzeczy. W tym roku, kiedy miałem trochę niepowodzeń, doszedłem do wniosku, że czas goi rany. Potrzebowałem czasami trochę odetchnąć, odpocząć od żużla, zrobić coś innego. Jestem takim człowiekiem, który nie potrafi od rana do wieczora myśleć bez przerwy o żużlu. Gdyby tak było, to powiem szczerze, że bym zwariował. Znaczenie miały też sprawy prywatne. Rodzina, bliscy – to mam na miejscu w Tarnowie. Wiem, że dla niektórych to żadne wytłumaczenie. Była jednak jeszcze liga szwedzka, w domu bywałem niewiele, tak naprawdę pół dnia w tygodniu. Cały czas byłem w rozjazdach. W tym momencie naprawdę potrzebuję powrotu i tego, żeby znowu pomieszkać w Tarnowie. Moim zdaniem dziwne byłoby moje odejście do innego klubu, ale jestem z Tarnowa. To mój dom, którego teraz potrzebuję - wyjaśnia zawodnik.

Wiele wskazuje na to, że w nadchodzącym sezonie Unia Tarnów będzie walczyć o najwyższe cele. To także miało znaczenie dla wychowanka tego klubu. - Skład też miał znaczenie. Wygląda na to, że drużyna będzie naprawdę ciekawa. Bardzo się z tego powodu cieszę. Powiem szczerze, że nawet jeżdżąc w Lesznie, obserwowałem co dzieje się w domu i tym jakoś żyłem. Wiadomo, że kiedy byłem zawodnikiem Unii Leszno, ze strony tarnowskiej były pewne niedomówienia, ale w ogóle się tym nie przejmuję. Było jak było, nie mam w zwyczaju się obrażać. Nie chcę tego rozpamiętywać i rozsiewać jakichś złych emocji. Mam przyjechać na stadion i robić swoje. Tak też podejdę do tematu - powiedział Kołodziej.

Źródło artykułu: