Liczymy na baraże - rozmowa z Romanem Jankowskim, trenerem Unii Tarnów

Nie wiedzie się najlepiej zawodnikom Unii Tarnów w tegorocznych rozgrywkach żużlowej Ekstraligi. Tarnowianie zgodnie z przedsezonowymi prognozami są "czerwoną latarnią" rozgrywek i póki co z dorobkiem dwóch punktów zamykają tabelę. O przyczynach słabej postawy oraz planach na najbliższe spotkania po czwartkowym turnieju Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski w Częstochowie, rozmawialiśmy z opiekunem "Jaskółek", Romanem Jankowskim.

Adrian Heluszka: Jak oceni pan czwartkowe zawody i przede wszystkim występ swoich zawodników?

Roman Jankowski: Zawody młodzieżowe na poziomie młodzieżowym. Chłopaki z Tarnowa jechali na swoim poziomie, zajęliśmy trzecie miejsce. Nie jest to najlepszy wynik, ale dysponujemy na razie takimi młodzieżowcami. Są to zawodnicy niedoświadczeni, dużo nauki jeszcze przed nimi i być może Tarnów doczeka się dobrego juniora w przyszłości.

Czego pana zdaniem brakuje im, aby w niedalekiej przyszłości dorównali takim zawodnikom, jak Janusz Kołodziej, czy chociażby Marcin Rempała?

- Nie mówię w tej chwili, że mają dorównać Kołodziejowi, czy Rempale. Trzeba wychwycić talent z młodych narybków, z zawodników, którzy póki co znajdują się w szkółce.

W tym sezonie polscy juniorzy poprzez powstanie Ligi Juniorów mają trochę więcej szans na starty i szlifowanie swoich umiejętności. Rozgrywki o Młodzieżowe Drużynowe Mistrzostwo Polski tracą jednak na prestiżu. Jakie jest pana zdanie na temat takich zawodów?

- Takie zawody są na pewno potrzebne. Nie wszyscy ci zawodnicy mają szansę na starty w lidze, czy nawet w innych zawodach rangi młodzieżowej. Wobec tego takie turnieje pomogą im podnosić swoje umiejętności sportowe.

Jak pan ocenia sytuację tarnowskiego zespołu w tabeli Ekstraligi? W dalszym ciągu wierzycie w możliwość utrzymania się w gronie najlepszych?

- Liczymy na baraże i w zasadzie wiele wyjaśni się w dwóch ostatnich meczach. Nie byłbym trenerem i sportowcem, gdybym nie wierzył do końca. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby w tych dwóch ostatnich spotkaniach dać z siebie wszystko i w rezultacie, aby Unia Tarnów walczyła w barażach.

W najbliższą niedzielę czeka was bardzo trudny pojedynek z imienniczką z Leszna. Czego pan oczekuje po tym meczu?

- Bardzo trudne zadanie przed nami. Oczekuję dobrej jazdy i dosyć pozytywnego wyniku.

Na koniec jeszcze chciałbym poruszyć kwestię pana syna, Łukasza, którego w tym sezonie trapią kontuzję. Jak się w tej chwili czuje? Jest szansa, że powróci jeszcze w tym sezonie na tor?

- Powoli dochodzi do zdrowia, ale w tym sezonie już nie wyjedzie na tor. Czeka go jeszcze jedna operacja obojczyka, zatem ten sezon już ma skreślony.

Komentarze (0)